Kijów: Kontrowersje wokół wymiany jeńców za berkutowców


W niedzielę w Donbasie dojdzie do wymiany jeńców między władzami Ukrainy, a prorosyjskimi separatystami. Obejmie ok. 150 osób. Kontrowersje budzi możliwość uwolnienia funkcjonariuszy Berkutu i terrorystów.

Ukraińskie media zaznaczają, że nie wiadomo ilu dokładnie uwięzionych zostanie objętych wymianą, jednak samozwańcza Doniecka Republika Ludowa poinformowała w czwartek, że odbędzie się ona w formacie 87 na 55 osób.

Zwolnienie jeńców uzgodniono podczas szczytu “czwórki normandzkiej” 9 grudnia. Prezydenci Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji rozmawiali w Paryżu na temat uregulowania konfliktu w Donbasie. Warunki operacji uzgodniła w poniedziałek podczas wideokonferencji grupa kontaktowa ds. uregulowania sytuacji w Donbasie.

– Szczerze mówiąc, wymiana na zasadzie “wszyscy na wszystkich” jest abstrakcją. Umówiliśmy się, że wymienimy wszystkich uzgodnionych na wszystkich uzgodnionych – poinformował wówczas prezydent Zełenski.

Ukraińscy aktywiści i eksperci stwierdzają, że w praktyce oznacza to wymianę wszystkich, których Rosja zażąda na wszystkich, których Rosja pozwoli separatystom zwrócić.

Wiadomości
Ukraina czeka na „wielką wymianę jeńców” z separatystami
2019.12.27 08:29

Ukraińskie sądy w ostatnich dniach błyskawicznie rozpatrują sprawy osób, których zwrócenia żąda druga strona konfliktu. Adwokaci podejrzanych złożyli wnioski o skasowanie środka zapobiegawczego w postaci aresztu. To zabieg często jest stosowany przy konieczności wymiany osób względem objętych czynnościami prawnymi.

Sytuacja budzi ogromne kontrowersje. Obrońcy praw człowieka i rodziny ofiar podkreślają, że uwolnienie terrorystów może sprawić, że znów będą zagrożeniem dla wielu ludzi, zaś wymiana funkcjonariuszy milicji Berkut, oznacza, że nikt nie poniesie odpowiedzialności za śmierć ponad stu osób podczas Rewolucji Godności.

Podczas wcześniejszej wymiany uwolniony został ukraiński żołnierz Ołeksandr Olejnik. Na zdjęciu z mamą, która odwiedziła go w szpitalu.
Zdj. Monika Andruszewska

Popierający wymianę oraz rodziny jeńców twierdzą zaś, że wolność uwięzionych jest ważniejsza od pamięci zmarłych i ukaranie winnych w żaden sposób nie przywróci nikomu życia.

Kogo może oddać Kijów:

Terroryści z Charkowa

– Muszę skonstatować fakt, że strona rosyjska wprowadziła podejrzanych na listę jeńców do wymiany. To kolejny raz potwierdza, że ich działalność od początku była nastawiona na destabilizację sytuacji na Ukrainie – stwierdził prokurator Wołodymyr Limar.

Powiedział to podczas procesu dotyczącego wypuszczenia z aresztu Wołodymyra Dwornikowa, Wiktora Teciuckiego i Serhija Baszłykowa oskarżonych o przygotowanie i wywołanie eksplozji w Charkowie.

Do zamachu bombowego w Charkowie doszło w 2015 roku, podczas marszu z okazji pierwszej rocznicy tzw. Rewolucji Godności na Majdanie. W wyniku wybuchu zdalnie odpalonego ładunku śmierć poniosły 4 osoby, a 15 zostało rannych. Według analityków atak terrorystyczny został przeprowadzony w celu destabilizacji kraju. Chodziło o to, by zastraszyć proukraińskich mieszkańców wschodu Ukrainy, sprawić wrażenie chaosu i braku kontroli służb nad sytuacją na ukraińskich ulicach.

Informacja o planach oddania prawdopodobnych sprawców Rosji wzbudziła zdecydowany sprzeciw rodzin poległych. W Charkowie oraz Kijowie przeprowadzono demonstracje pod hasłami „Nieukarane zło wróci”, „Nie sprzedamy śmierci naszych bohaterów”.

Ojciec 15-letniego ucznia, Andrija Didyka, który stracił życie w zamachu, oświadczył, że rodziny ofiar zgodnie sprzeciwiają się wymienieniu sprawców, bo winni muszą odpowiedzieć za swoją zbrodnię.

Krwawa farma

Wśród osób, które mają zostać w zamian przekazane separatystom jest również farmer Mykoła Butrymenko.

Aresztowany Mykoła Butrymenko. Zdjęcie z sieci społecznościowej

W lipcu 2014 separatyści zestrzelili nad terenami okupowanego przez siebie Szachtarska ukraiński helikopter SU-25. Na poszukiwanie pilota, który zdążył się katapultować, ukraińskie siły zbrojne wysłały grupę 19 żołnierzy specnazu. Gdy Ukraińcy zbliżyli się do gospodarstwa należącego do Butrymenki, ten zaproponował im nocleg w jednym z hangarów należących do farmy. W nocy budynek został ostrzelany przez separatystów. 10 specnazowców zginęło na miejscu, zaś 5 dostało się do niewoli. Według późniejszych zeznań ocalałych, Butrymenko osobiście znęcał się nad rannymi jeńcami.

Farmer czuł się tak pewnie i bezkarnie, że 2016 roku udał się na tereny kontrolowane przez siły rządowe Ukrainy aby pobrać swoją emeryturę. Wówczas został aresztowany przez służby. W tym przypadku rodziny ofiar nie wyraziły sprzeciwu wobec uwolnienia mężczyzny w ramach wymiany jeńców.

– Nie da się przywrócić życia zabitym. Wobec tego niech do domów wrócą chociaż chłopcy, którzy wciąż są w niewoli – oświadczyła Ołena Jarkina, adwokat reprezentująca rodziny poległych.

Kaci Majdanu

W niedzielę wieczorem sąd w Kijowie zdecydował się na wypuszczenie z aresztu w celu wymiany jeńców pięciu funkcjonariuszy milicyjnych oddziałów specjalnych Berkut, podejrzewanych o zabicie 48 i ranienie 85 uczestników protestów na Majdanie Niepodległości w Kijowie. Akt oskarżenia dotyczy wydarzeń z 20 lutego 2014 roku, kiedy to doszło do najostrzejszych starć między demonstrantami i milicją. Podejrzanych w tej sprawie jest 25 członków Berkutu. Większość z nich zbiegła z Ukrainy do Rosji, gdzie otrzymali rosyjskie obywatelstwo.

Prawniczka rodzin tzw. Niebiańskiej Sotni, Jewhenija Zakrewska oświadczyła, że rodziny poległych kategorycznie nie zgadzają się na wymianę byłych funkcjonariuszy. Jej zdaniem odbywa się polityczny nacisk na sędziów, którzy podejmując decyzję nie myśleli już o ukaraniu winnych i pamięci ofiar Rewolucji Godności, lecz o przeprowadzeniu jak najszybciej wymiany jeńców by zrealizować obietnice prezydenta Zełenskiego, że dojdzie do niej przed końcem roku.

To, że Rosja wymaga zwolnienia milicjantów nazwała próbą ingerowania w wewnętrzne sprawy Ukrainy. Pełnomocnicy rodzin poległych podkreślili też, że nie rozumieją, czemu osoby zaangażowane w wydarzenia rewolucji, miałyby by się znaleźć wśród jeńców związanych z późniejszym konfliktem zbrojnym na wschodzie kraju.

Bliscy poległych ostro zareagowali na wyrok w sieciach społecznościowych. „Ten kraj nie ma przyszłości”, napisał ojciec poległego na Majdanie Ustyma Hołodniuka.

Ця країна не має майбутнього!

Opublikowany przez Володимир Голоднюк Sobota, 28 grudnia 2019

– Za co zrujnowano moje życie? To ból, który rozrywa nam serca! Wypuszczają morderców! Nieukarane zbrodnie – to zbrodnie, na które jest pozwolenie. Więc można zabić człowieka i za to nie odpowiedzieć. Więc można to zrobić ponownie – napisała Maria Tkaczuk, wdowa po zastrzelonym na Majdanie Ihorze Tkaczuku.

Oburzone jest także społeczeństwo obywatelskie Ukrainy. W nocy kilkuset aktywistów rozpoczęło blokadę aresztu nie chcąc dopuścić do wywiezienia członków Berkutu na wymianę jeńców.

– Wypuszczenie winnych bez wyroku sądu to brak szacunku do bohaterów Niebiańskiej Sotni, sprawiedliwości i godności ukraińskiego narodu – napisał na Facebooku bloger Roman Sinicyn, inicjator protestów.

Opublikowany przez Vladyslav Greziev Sobota, 28 grudnia 2019

Ołeksandra Matwijczuk, koordynatorka grupy EuroMaidan SOS, zwróciła zaś uwagę na to, że nawet jeśli władza podjęła decyzję o wydaniu separatystom funkcjonariuszy Berkutu, to rodziny ofiar powinny być o tym poprzedzone.

– Prezydent nie miał odwagi by spotkać się z rodzinami poległych by szczerze wyjaśnić im sytuację. Oni mają do tego prawo – stwierdziła Matwijczuk.

Gotowe na wymianę milicjantów są rodziny jeńców, którzy dzięki temu mają szansę na odzyskanie wolności.

Mama i siostrzeńcy Bohdana Pantiuszenko podczas tegorocznych manifestacji.
Zdj. Monika Andruszewska

– Oczywiście ci berkutowcy są kluczowi dla Ukrainy. Zwolnienie ich to ciężka decyzja dla prezydenta, prokuratury, całego państwa. Ale jeżeli na tym etapie od ich uwolnienia zależy życie naszych wojskowych, którzy walczyli za swój kraj, to uważam, że powinno się ich oddać. Rosyjskie manipulacje i licytacje wolnością naszych bliskich mogą trwać wiele lat, a nasi chłopcy gniją w donieckich lochach. To jest wybór między uwolnieniem bohaterów, najlepszych ludzi tego kraju, a ukaraniem najgorszych – mówi Biełsatowi Wiktoria Pantiuszenko, żona jednego z jeńców.

Kobieta podkreśla też, że wraz z mężem brała czynny udział w rewolucji.

– Nienawidzę Berkutu. Sama chciałabym aby odpowiedzieli za swoje czyny i do końca swoich dni siedzieli w więzieniu. Ale jeśli oni są wymaganą ceną, to musimy ją zapłacić – dodała.

Kogo mogą oddać separatyści:

Czołgista i trzech żołnierzy specnazu

34-letni Bohdan Pantiuszenko trafił do niewoli 18 stycznia 2015 roku podczas walk w okolicach donieckiego lotniska jako żołnierz wojsk pancernych. Od tego czasu Pantiuszenko jest więziony w tzw. Donieckiej Republice Ludowej.

Serhij Hlondar i Ołeksandr Korinkow, żołnierze 3 pułku specnazu, są uwięzieni od 16 lutego 2015 r.

Żony Hlondara i Korinkowa podczas manifestacji w 2018 roku.
Zdj. Monika Andruszewska

W domu Hlondara na powrót taty czekają dwie córeczki. Młodsza z nich, Ania, nawet nie poznała swojego ojca. Jego żona dowiedziała się, że jest w ciąży dokładnie w dniu, gdy Serhij trafił do niewoli.

Ołeksandr Korinkow został wezwany na akcję podczas swojego miesiąca miodowego. Jego żona, Julia, wspomina w rozmowie z Biełsatem, że umówili się z mężem, że skończą miesiąc miodowy, gdy wróci z wojny.

– Nawet przez sekundę nie wyobrażałam sobie, że będę na to czekać prawie pięć lat. Modlę się, by jutro był już w domu – wzdycha kobieta, podczas rozmowy telefonicznej z Biełsatem.

Major ukraińskich sił specjalnych, Serhij Iwańczuk, jest przetrzymywany w izolatce w więzieniu tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej od lutego 2017. Od tego czasu rodzina nie miała z nim żadnego kontaktu. Nie wiadomo też w jakim jest stanie. Jeniec nie ma prawa do przyjmowania paczek, pisania listów. Według relacji innych jeńców nie udziela się mu też pomocy lekarskiej. Przez pierwszy rok jego uwięzienia, rodzina wiedziała, że mężczyzna żyje tylko dzięki video z jego przesłuchania umieszczonym przez separatystów.

Reporter

Gdy wiosną 2014 r. prorosyjscy rebelianci proklamowali w Donbasie dwie samozwańcze republiki ludowe i rozpoczęły się walki w regionie, Stanisław Asiejew, wówczas 25-letni student religioznawstwa, zaczął pisać reportaże z Doniecka dla ukraińskich mediów. Jego teksty opisujące życie w pogrążonym w wojnie mieście publikowały m.in. Radio Swoboda, Ukraińska Prawda czy Ukraiński Tyżdeń.

Pod koniec maja 2017 roku Asiejew zniknął. Po dwóch tygodniach okazało się, że został aresztowany przez separatystów. Od tego czasu dziennikarzowi nie pozwolono na wysłanie żadnego listu czy przeprowadzenie rozmowy telefonicznej. Pojawiły się nawet wątpliwości, czy żyje.

Informacje o stanie Asiejewa były ostatnio przekazywane w grudniu 2017 r. przez ukraińskich jeńców, którzy byli z nim uwięzieni, ale zostali już wypuszczeni. Według ich oświadczeń dziennikarz był wielokrotnie torturowany przez separatystów, m.in. rażony prądem.

– Nie podam wam nawet swojego imienia. Całe moje świadome życie ograniczyło się do niewyszukanych pseudonimów i masek zamiast prawdziwego zdjęcia w sieciach społecznościowych. Doszło do tego po tym, jak na mojej ziemi zamiast niebiesko-żółtych flag zjawiły się sztandary Donieckiej Republiki Ludowej, a ja sam zamieniłem się w swoistego wygnańca […]. Pierwsze, o czym chciałbym powiedzieć – to nierealność. Uczucie, które nie opuszcza mnie do tej pory, chociaż nie wyjeżdżając z Makijiwki od pierwszych momentów ATO, w zasadzie powinienem się do niego przyzwyczaić. Ale uczucie nierealności nie znika. O czym mówię? O zrujnowanym lotnisku, z którego, czystego i błyszczącego, jeszcze dwa lata temu latałem do Kijowa. O świetnej restauracji, gdzie miły portier podawał mi kurtkę przy wyjściu, a teraz wyrosła tam kupa worków z piaskiem i kręcą się pachołki z granatami. O powietrzu naszpikowanym wybuchami, powietrzu ze smrodem spalonych budynków. I wreszcie o ludziach, dla których linia frontu biegnie poprzez rodziny, czyniąc wrogami niedawnych przyjaciół i znajomych. To wszystko jest nierealnenapisał Stanisław Asiejew w swoim pierwszym tekście dla „Ukraińskiego Tygodnia” 1 września 2015 roku. Jego tytuł był symboliczny – „Jak stać się cieniem na swojej ziemi”.

O uwolnienie dziennikarza apelowali m.in. Dziennikarze bez granic, Human Right Watch, Komitet Obrony Dziennikarzy, przedstawiciele PEN Klubu, Amnesty International, a także Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Wiadomości
15 lat za opisywanie życia w DRL. Dziennikarz Asiejew skazany przez separatystów
2019.10.22 18:10

Według Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), w więzieniach samozwańczych republik znajduje się 227 ukraińskich jeńców.

Do ostatniej wielkiej wymiany jeńców z separatystami doszło 27 grudnia 2017 roku. Strona ukraińska odzyskała wtedy 74 swoich obywateli, którzy znajdowali się w niewoli w okupowanej części Donbasu, oddając w zamian tzw. Ługańskiej Republice Ludowej i Donieckiej Republice Ludowej 237 jeńców.

Monika Andruszewska, belsat.eu

Aktualności