Na szosie Brześć – Mińsk wylądowało 3,5 tony delikatnego ładunku.
Do groźnego incydentu doszło w nocy z soboty na niedzielę, a jego sprawcą był kierowca z zakładów drobiarskich w Kobryniu. W pewnej chwili zauważył, że jego ciężarówką zarzuca w obie strony, spod zawieszenia lecą iskry, a z tyłu… brakuje dwóch kół.
Kierowca nie zdołał utrzymać samochodu na mokrej szosie – ciężarówka się wywróciła.
„Wyjaśnił, że ok. trzech miesięcy temu wymieniał właśnie te koła. Regularnie dokręcał też śruby, na których one się trzymają. Prawdopodobnie tym razem śruby się odkręciły i nikt tego nie zauważył” – przypuszcza starszy inspektor Aleksander Jauciuchin z baranowickiej drogówki.
Kierowcy nic się nie stało, czego jednak nie można powiedzieć o ładunku, który przewoził.
NM, belsat.eu wg nashkraj.by