Karbalewicz: Rosja popycha Łukaszenkę w kierunku przekazania władzy


Na Białorusi można się spodziewać nasilenia represji ze strony władz i imitowania dialogu ze społeczeństwem, ale nie uda się zdusić nastrojów protestacyjnych – ocenił w rozmowie z PAP białoruski politolog Waler Karbalewicz.

– Można się spodziewać wzmocnienia represji. Konflikt trwa i się zaostrza. Żadna ze stron nie jest w stanie osiągnąć trwałego zwycięstwa. A ponieważ władze nie zamierzają prowadzić rozmów i stawiają tylko na rozwiązanie siłowe, można sądzić, że konflikt ten będzie się rozwijać – powiedział Waler Karbalewicz.

Według niego jednocześnie dojdzie do imitacji dialogu ze społeczeństwem w postaci szykowanego przez władze Ogólnobiałoruskiego Zjazdu Ludowego – „imitacji rządów narodu”.

– Cała historia politycznego reżimu Alaksandra Łukaszenki to historia imitacji. Dotyczy to nie tylko wyborów, ale też parlamentu czy systemu sądownictwa. W gruncie rzeczy tego wszystkiego nie ma – zaznaczył Karbalewicz.

Ekspert podkreślił, że rzeczywisty dialog jest niemożliwy w ramach obecnego systemu politycznego, bo brak w nim mechanizmów takiego dialogu i platform do jego prowadzenia.

W opinii eksperta antyłukaszenkowskie nastroje społeczne pozostaną niezmienne, a sam protest będzie zapewne odbywać się falami. Nie wyklucza on, że teraz nastąpi spadek protestów pod wpływem represji oraz zmęczenia, gdyż „społeczeństwo nie może długo utrzymywać się w stanie nieustannego wzburzenia”.

– Kryzys w Białorusi jest permanentny i nie można go zdusić zwykłymi represjami – ocenił.

Wiadomości
Poczobut: Białorusini już nie odpuszczą, bo boją się zemsty Łukaszenki
2020.10.28 18:06

Podkreślił, że wykształciła się już „infrastruktura protestu”: zawiązały się grupy społeczne, na przykład w budynkach czy dzielnicach i działają czaty na kanałach Telegramu. Tak więc powstały mechanizmy łatwego i szybkiego nawiązywania kontaktu.

Pytany, dlaczego nie doszło od poniedziałku do strajku generalnego, o który apelowała liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouskaja, Karbalewicz odparł, że miało na to wpływ zmęczenie społeczeństwa, ale także praktyka obsadzania kierowniczych stanowisk w firmach państwowych, sprawiająca, że protestujący musieliby stawić czoło całemu aparatowi państwowemu.

– Na czele firm państwowych stoją na Białorusi urzędnicy mianowani przez prezydenta. Kierownictwo przedsiębiorstwa to przedłużenie struktur władzy wykonawczej i stosuje ono brutalnie represje wobec ludzi, którzy uczestniczą w strajku. Okazało się, że państwowa hierarchia jest bardzo silna i nie poddaje się presji ze strony społeczeństwa. Represjami zajmują się nie tylko struktury siłowe – milicja czy KGB, ale cały aparat państwowy, w tym dyrektorzy przedsiębiorstw, rektorzy uczelni, którzy wyrzucają studentów, kierownicy przedszkoli, którzy grożą odebraniem dzieci protestującym rodzicom – oznajmił politolog.

Wiadomości
OMON w mińskim gimnazjum
2020.10.29 15:34

Według niego fakt, że na razie nie doszło do strajku generalnego, nie wpłynie na status Cichanouskiej jako liderki opozycji. Wskazał, że jej apel mimo wszystko spowodował nasilenie się protestów, a poza tym „ma ona na koncie znacznie poważniejsze porażki, które społeczeństwo jej wybaczyło”, jak chociażby to, że przed wyjazdem za granicę „apelowała do ludzi, żeby nie wychodzić na ulice”.

– Nadal będzie ona uważana za lidera, przy czym jest bardziej liderem symbolicznym niż realnym – ocenił.

Pytany o międzynarodowy kontekst sytuacji na Białorusi Karbalewicz podkreślił, że na sytuację w tym kraju bardzo próbuje wpływać Rosja.

– Popycha ona Łukaszenkę w kierunku tranzytu władzy. Jak mi się wydaje, Rosja chciałaby uczynić z Białorusi jeśli nie republikę parlamentarną, to przynajmniej znacznie ograniczyć władzę prezydenta. Wtedy mogłaby, tworząc swoje lobbystyczne partie i struktury, w większym stopniu wpływać na politykę w Białorusi niż teraz, kiedy musi prowadzić rozmowy z jednym człowiekiem, Łukaszenką, a z nim jest to trudne – oświadczył.

Wskazał, że Łukaszenka po powrocie do kraju, po rozmowie w Soczi z prezydentem Rosji Władimirem Putinem „w gruncie rzeczy odmawia realizowania obietnic, które złożył” i „dlatego można powiedzieć, że decydujący wpływ na zachodzące procesy ma sytuacja w samej Białorusi”. Na spotkaniu tym Łukaszenka powiedział m.in., że Białoruś powinna trzymać się bliżej Rosji.

Według Karbalewicza Łukaszenka chciałby rozmrozić stosunki z Zachodem, o czym świadczy jego rozmowa telefoniczna z sekretarzem stanu USA Mikiem Pompeo.

– Wynika z niej, że Łukaszenka jest nawet gotów rozpatrywać temat uwolnienia więźniów politycznych – ocenił politolog.

Aktualizacja
Łukaszenka rozmawiał z Waszyngtonem
2020.10.24 20:24

Karbalewicz przypomniał, że po rozmowie na prośbę Pompeo zwolniono z aresztu politologa i doradcę politycznego Witala Szklaraua, zatrzymanego w lipcu pod zarzutem organizacji działań naruszających porządek publiczny.

– To polityka poszerzania pola manewru. Rosja wywiera naciski, żąda realizowania przez Łukaszenkę obietnic danych Putinowi. Aby uwolnić się od tej presji czy ją osłabić, Łukaszenka czyni taki gest wobec USA – ocenił Karbalewicz.

Według niego trudno powiedzieć, co jeszcze Zachód mógłby zaproponować, żeby kryzys na Białorusi został rozwiązany.

– Zrobił już wszystko, co było można. Pozostaje tylko wspieranie białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego – ocenił.

pj/belsat.eu wg PAP

Aktualności