Kalinowski. Król Litwy WYWIAD


Prof. Wiaczasłau Szwed podczas prezentacji swojej książki o powstaniu styczniowym.
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat

W piątek w Wilnie zostaną uroczyście pochowani powstańcy styczniowi. Wśród nich przywódca powstania na Żmudzi Zygmunt Sierakowski i dowodzący zrywem w województwie grodzieńskim Wincenty Konstanty Kalinowski. O ile ten pierwszy jest Polakom dobrze znany, to ten drugi prawie wcale. Dlaczego – tłumaczy profesor Uniwersytetu Warszawskiego Wiaczasłau Szwed.

– Panie profesorze, dlaczego Kalinowski jest dziś dla Białorusinów jednym z najważniejszych bohaterów narodowych?

– Wincenty Konstanty Kalinowski, którego na Białorusi nazywa się Kastusiem, jest ojcem białoruskiej świadomości narodowej. Gdy w 1860 roku wrócił ze studiów w Petersburgu do domu, wszedł w konflikt z młodą żoną ojca, niewiele starszą od niego. Nie mógł liczyć na ciepło rodzinne, nie mógł znaleźć pracy. Rzucił więc życie jawne, zszedł do podziemia i od 1861 roku tworzył Grodzieńską Organizację Rewolucyjną. Był to zalążek rządu białoruskiego, który po zwycięstwie rewolucji mógłby zostać legalną władzą na Litwie i Białorusi.

Jest to ważna postać, bo kierował powstaniem już po tym, jak “biali” odeszli, powstanie w Polsce skończyło się, a na ziemiach Białorusi i Litwy trwało dalej – do wiosny 1864 roku.

Po trzecie, jego poglądy wskazują na to, że chciał odrodzić niezależne państwo litewsko-białoruskie. Nie zachowały się przy tym żadne dokumenty, zapewne zniszczone. Ale poglądy jego możemy odtworzyć z artykułów w jego gazecie po białorusku “Mużyckaja prauda”.

Wincenty Konstanty Kalinowski, przywódca powstańców styczniowych na ziemiach Litwy i Białorusi, stracony 22 marca 1864 roku w Wilnie

– Skoro Kalinowski był jednym z praojców białoruskiej niepodległości, dążył do odtworzenia państwa litewsko-ruskiego, to jakie było do niego nastawienie konspiratorów-Polaków?

– W latach 1863-1864, gdy trwało powstanie, a nawet od 1861 roku, gdy rozgrywały się wydarzenia poprzedzające zryw, pozycja warszawskiego kierownictwa wobec Kalinowskiego była bardzo ciekawa. Trzeba pamiętać, że były dwa centra działań podziemnych – kierownictwo w Warszawie obejmowało Polskę, kierownictwo w Wilnie – dzisiejszą Litwę i Białoruś.

Należy też wiedzieć, że były dwie frakcje powstańców -“biali” i “czerwoni”. I poglądy pomiędzy Polakami, Litwinami a Białorusinami były różne. Mieli oni inne cele. “Biali” byli za pokonaniem rosyjskiego caratu, samodzierżawia i wywalczeniem wolności dla Polski w granicach sprzed 1772 roku. I tak mówili – o Polsce, a nie o Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Dziedzictwo Rzeczypospolitej było bliższe “czerwonym”, którzy walczyli wraz z Polakami w powstaniu, ale poza niepodległością, mieli też cele socjalne. Bo szczerze mówiąc, Kalinowscy – zarówno Wiktor, jak i Konstanty, byli socjaldemokratami. Przed powstaniem działały dwie organizacje socjalistyczne: Ziemia i Wola oraz istniejące od 1857 roku Koło Oficerów Polskich. Obie powstały w Petersburgu. Organizacją oficerów kierowali Zygmunt Sierakowski i Jarosław Dąbrowski, “czerwoni” z obozu warszawskiego.

Portret Zygmunta Sierakowskiego. Źródło: Muzeum Wojska Polskiego

Sierakowski, o czym piszę w swoich książkach, jako socjalista mówił o równości Polaków, Białorusinów, Litwinów, Rosjan i Ukraińców w kwestiach szkolnictwa, religii, rozwoju gospodarczego. Jednak był on za niepodzielną Polską, nie widział możliwości utworzenia państwa Białorusinów i Litwinów. Według niego, w tych czasach Białorusini nie byli gotowi stać się narodem z własnym państwem.

W 1862 roku, przed powstaniem, w Londynie przedstawiciele z Ukrainy, Białorusi i innych części zaboru rosyjskiego rozmawiali o tym, co będzie po zwycięstwie. Oficerowie z koła Sierakowskiego powiedzieli tak:

“Nie ma dla nas Polski podzielonej. Jest jedna Polska, ta, która składa się z Polski, Litwy i Rusinów, bez żadnej hegemonii któregokolwiek z narodów. Wychodząc z tego punktu widzenia, dążymy do odtworzenia Polski w byłych jej granicach, pozostawiając narodom w niej żyjącym, czyli Litwinom i Rusinom, pełną wolność pozostania w związku z Polską, lub postępowania zgodnie z własną wolą.”

Koło Oficerów Polskich nie było więc za niepodległością Litwy i Białorusi. Chcieli odtworzyć Polskę, w której skład weszłaby Litwa i Ruś. Nie byli tym zainteresowani Kalinowski i “czerwoni”. Bo był on wtedy pod wpływem rewolucyjnej gazety “Kołokoł” (pol. “Dzwon”) Aleksandra Hercena. Ideę socjalizmu poznał podczas nauki w Petersburgu. Był tam bibliotekarzem tajnego koła OGUN, organizacji politycznej studentów z Litwy, Białorusi i czasem z Polski, którzy potem walczyli w powstaniu.

Odsłonięcie pomnika poświęconego nieznanym powstańcom styczniowym pomiędzy wsiami Małoje Olżawa i Mochawiczy (pol. Mochowicze) na Białorusi.
Zdj. Wasil Małczanau, Biełsat

– Kalinowski i Sierakowski spoczną razem na wileńskiej Rossie. Czy obaj przywódcy powstania się znali?

– Członkiem koła Sierakowskiego był starszy brat Kastusia, Wiktor Kalinowski. Możliwe więc, że także młodszy Kalinowski utrzymywał kontakty z Sierakowskim już na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, gdy uczył się w Petersburgu. Z Jarosławem Dąbrowskim poznał się później, gdyż Dąbrowski w latach 1860-1861 organizował w Petersburgu wieczorki literackie. I są dokumenty, które potwierdzają, że Konstanty Kalinowski w nich uczestniczył. Można więc stwierdzić, że dobrze się znali. A podczas powstania utrzymywali łączność ze sobą.

– Walczyli wspólnie, ale czy o wspólną sprawę?

– Powstaniem kierowały dwa centra. Gdy władzę komisarza na Litwie piastował Kalinowski, komitet był pod wpływem jego poglądów politycznych. Wtedy też w Komitecie Prowincjonalnym Litewskim w Wilnie pojawiły się tendencje separatystyczne względem Komitetu Centralnego Narodowego w Warszawie.

– Dlaczego ten separatyzm wśród powstańców się pojawił?

– Po pierwsze dlatego, że mieli inne cele. “Białym”, Polakom wystarczyło odzyskanie niepodległości. A Kalinowski mówił, że to dopiero początek, po którym nastąpi rewolucja socjalna. Dlatego walczyli razem, ale poglądy na perspektywę polityczną mieli różne.

– Czy właśnie tą różnicą poglądów należy tłumaczyć fakt, że Kalinowski nie jest Polakom znany?

“Requiem dla powstańców styczniowych” w rękach autora – Wiaczasława Szweda.
Zdj. Wasil Małczanau/Biełsat

Gdy pisałem swoją książkę “Requiem dla powstańców 1863-1864” przeczytałem setki tekstów na ten temat: książek, artykułów, dzienników, wspomnień, komentarzy, zbiorów dokumentów. I muszę podkreślić, że w literaturze polskiej tylko paru autorów pisało obiektywnie, tak, jak było. Bez wpychania ideologii w historię powstania na terenach dzisiejszej Białorusi. Osoby te można policzyć na palcach.

Jednym z pierwszych był Józef Jodkowski z Grodna. Napisał on kilka bardzo dobrych artykułów do takich gazet jak “Echo grodzieńskie” i “Nowe życie”. Pokazywał w nich obiektywnie powstańców styczniowych z ziem białoruskich – Grodzieńszczyzny i Wileńszczyzny. Pisał o nich jako o miejscowych Polakach. Chociaż obracali się jedynie w kręgu kultury polskiej, a żyli i działali na obszarze byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Jego prace były obiektywne, ale etniczność powstańców była polska, a nie białoruska.Trzeba pamiętać, że w połowie XIX wieku Białorusini nie mieli świadomości narodowej. Rozbudził ją dopiero Wincenty Konstanty Kalinowski.

Obiektywnym badaczem początku XX wieku był Stanisław Zieliński, który napisał “Bitwy i potyczki 1863-1864”. Praca zawiera daty i wyniki bitew, a autor nie określał polskości lub białoruskości powstańców.

Mapa potyczek i bitew powstania styczniowego z pracy Stanisława Zielińskiego

Jeśli chodzi o współczesnych, to mogę wymienić Stanisława Łańca. Niedawno, w 2012 roku ukazała się jego książka “Litwa i Białoruś w dobie powstania 1863-1864”. Uważam, że to pozycja, która dobrze i obiektywnie opisuje wszystkie wydarzenia. Oczywiście z punktu widzenia Polaka, a nie Białorusina. Dobrą pracą jest też książka prof. Andrzeja Szwarca, pokazująca związki Litwy i Białorusi z Polską w tym okresie.

Dobrze też stosunek Polski i Polaków do Kalinowskiego opisał dziewiętnastowieczny rosyjski powieściopisarz z Ukrainy Wsiewołod Kriestowski. Napisał on o Kalinowskim opowiadanie “Król Litwy”, cytatem z którego chciałbym zakończyć naszą rozmowę.

“Na darmo biegał Awajda na wileński cmentarz niemiecki, gdzie spotykał się z Kalinowskim. Bo ten nie zgadzał się na nic i oświadczył, że nie ma nic do Korony, że Litwa i Białoruś to całkiem samodzielne państwa. Podczas jego działalności, a nawet po aresztowaniu, wśród mieszkańców Wilna i Żmudzi długo krążyły plotki, że gdzieś tam w Wilnie żyje król Litwy, który chce odłączyć się od Polaków i założyć swoje własne królestwo”.

Z prof. Wiaczasławem Szwedem rozmawiał Piotr Jaworski, belsat.eu

Prof. dr hab. Wiaczasłau Szwed jest autorem publikacji poświęconych powstaniu styczniowemu na terenie dzisiejszej Białorusi. W 2017 roku wydał ze środków z internetowej zbiórki “Requiem dla powstańców 1863-1863”. Białoruski naukowiec wykłada na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie trafił po zwolnieniu go ze względów politycznych z uczelni w Grodnie.

W piątek w Wilnie uroczyście pochowani zostaną powstańcy styczniowi, których w latach 1863-1864 żołnierze carscy zgładzili publicznie na placu Łukiskim i w tajemnicy pochowali na Górze Giedymina. Ich szczątki zostały odnalezione w 2017 roku. Spoczną we wspólnym panteonie zabytkowego cmentarza na Rossie. Biełsat będzie relacjonował te uroczystości.

POŻEGNANIE POWSTAŃCÓW STYCZNIOWYCH

Wszystko o pogrzebie bohaterów w Wilnie

Aktualności