Wódz światowego proletariatu z czworonogim towarzyszem u stóp wskazuje świetlaną przyszłość oraz… drogę na działki.
Tak właśnie wygląda niezwykła kompozycja: złoty Lenin pokazuje wyciągniętą ręką oddalony cel, a we wskazanym kierunku spogląda równie złoty kot.
Autora pomnika, Ihara Wysockiego, udało się odszukać dziennikarzom portalu TUT.BY. Nad swoim dziełem pracował on ok. miesiąca. Pomnik wykonał z betonu, a potem pomalował go farbą „a la brąz”. Dziennikarzy oczywiście najbardziej interesowała jednak inna kwestia: – kto i jak wpadł na pomysł Lenina z kotem?
– A dlatego, że Lenina z kotem nigdzie nie ma. Kiedy przyszedł do mnie z tą ideą przyjaciel, tworzyłem akurat rzeźbę dziewczyny. A w posągu dziewczyny najsłabsze miejsce to obcasy, dlatego umieściłem przy nogach kota – wyjaśnia artysta. – Kolega popatrzył na tego kota i mówi: „a zróbmy takiego Władimirowi Iliczowi!”
Kolegą był prezes towarzystwa działkowców. I to właśnie on wymyślił nie tylko jak Lenin ma wyglądać, ale i co pokazywać. Jak nietrudno zgadnąć, wskazuje on kotu oraz wszystkim zainteresowanym drogę na wspomniane działki.
Pomysł chwycił:
– Niedawno pomagałem koledze malować płot – mówi twórca postumentu. – W ciągu pół godziny koło Lenina zatrzymało się jakieś dziesięć grup. Wszyscy robili sobie zdjęcia i się uśmiechali.
Białoruś jest jednym z ostatnich krajów w świecie, gdzie do dziś odsłaniane są przy pełnej powadze pomniki Lenina i innych komunistycznych przywódców. W 2016 roku, w rocznicę rewolucji październikowej postawiono pomnik jej wodza przed Mińską Fabryką Traktorów.