Prezydent Ukrainy porównał dzisiejsze wydarzenia z “wojną gangów”.
W piątek rano grupa uzbrojonych mężczyzn strzelała na ulicy jednego z osiedli mieszkalnych w podkijowskich Browarach. Zgłoszenie na policję wpłynęło po godz. 7 rano (godz. 6 w Polsce).
Część osób zatrzymano na miejscu zdarzenia, ale niektórych ujęto później – w obwodach żytomierskim i winnickim. Trzech rannych przebywa w szpitalu.
W związku z sytuacją w Browarach prezydent Wołodymyr Zełenski spotkał się z szefem MSW Arsenem Awakowem.
– Tego, co się działo, nawet nie można nazwać starciem. To przypominało lata 90., gdy toczyły się wojny gangów – powiedział Zełenski, cytowany przez swoje biuro.
Awakow oświadczył, że w strzelaninie brała udział grupa tzw. tituszek, czyli opłacanych chuliganów, z obwodu winnickiego.
– Kijowscy przewoźnicy wezwali tak zwanych tituszek, zapraszając ich ze stolicy i z obwodu winnickiego – stwierdził Awakow.
Według niego osoby, które przybyły z obwodu winnickiego, to pracownicy jednej z firm ochroniarskich. Wyjaśnił, że jeden autobus z uzbrojonymi ludźmi przyjechał z Winnicy, a druga grupa przyjechała z Kijowa trzema busami.
cez/belsat.eu wg PAP