Jak szukać przodków na Białorusi?


Znajdź zdjęcie z początku XX wieku, nawiąż kontakt z dalekimi krewnymi, zanurz się w otwartych archiwach – to pierwsze kroki, które powinna uczynić osoba próbująca zachować pamięć po przodkach. Lesia Pczołka, artystka i założycielka projektu VEHA, tworzącego księgi rodowe Białorusinów, podzieliła się z nami swoją metodologią.

Stworzenie rodowodu swojej rodziny to prawdziwe detektywistyczne śledztwo. Profesjonalni genealodzy biorą za takie zlecenia wielkie pieniądze i spędzają nad nim miesiące. Narysowanie drzewa genealogicznego jest możliwe, jeżeli usystematyzujemy swoją pracę i wiemy, czego szukać. Lesia Pczołka opowiada, że podstawę drzewa, historię rodziny z ostatnich 150-200 lat, można ułożyć na podstawie wiadomości, które są w każdej rodzinie.

Od czego zacząć?

Zdjęcie z prywatnego archiwum Lesi Pczołki

Znajdźcie stare archiwum fotografii rodzinnych. To najlepsze dokumenty, na których można się opierać, bo zdjęcia dokumentują to, co rzeczywiście było. Historia fotografii na Białorusi liczy około 150 lat, od czasu, gdy stały się dostępne i popularne.

Zdjęcia rozłóżcie na kupki według gałęzi rodu i pokoleń. Postarajcie się określić, kto jest na zdjęciu, gdzie było wykonane. Oddzielnie połóżcie te fotografie, o których nic nie wiadomo. I z tak uporządkowanym archiwum udajcie się do krewnych, którzy mogą powiedzieć więcej.

– Gdy poprosicie babcię, by opowiedziała o swoim życiu, będzie jej bardzo trudno. Ale gdy pokażecie babci fotografię, to imiona, wydarzenia, daty i kontekst przypomni sobie sama – mówi Lesia Pczołka.

Co można wyczytać z fotografii?

Zdjęcie z prywatnego archiwum Lesi Pczołki

Nawet gdy zdjęcie jest niepodpisane, można z niego wyciągnąć wiele informacji. Papier i emulsja fotograficzna podpowiadają przybliżony czas jego powstania. Odzież, wygląd zewnętrzny ludzi, ogólny wygląd i szczegóły wnętrz także podpowiadają datę czy charakter wydarzenia.

– Białoruś ma pewną osobliwość związaną z wydarzeniami historycznymi XX wieku. Wiele osób celowo zniszczyło fotografie i inne dane o swoich przodkach, którzy mogli należeć do szlachty lub byli prześladowani przez ustrój. Na Białorusi dotyczy to każdej rodziny. I gdy będziecie rozmawiać z krewnymi z Białorusi, ciekawie będzie oglądać, jak różnie ludzie to interpretują – mówi badaczka.

Fotografie z czasem tracą jakość, blakną. By zachować ich jakość, najlepiej wykonać ich cyfrowe i papierowe kopie, i dalej pracować już na nich. Z kolei oryginały należy owinąć bezkwasowym papierem, albo włożyć do bezkwasowych nieklejonych kopert i przechowywać w suchym ciemnym miejscu. fotografie podpisujcie ołówkiem, bo tusz długopisu może przebić na drugą stronę.

Porozmawiajcie z krewnymi

Lesia Pczołka, artystka, koordynatorka projektu veha.of.by

Teraz nadszedł czas, by wreszcie poznać stryjeczną siostrę zmarłego pradziadka. Zapytajcie, co o rodzinie pamięta. Możliwe, że także ma archiwum fotografii, w którym trzyma zdjęcia wartościowe dla waszej rodziny. Wcześniej istniała tradycja wymieniania się zdjęciami, wysyłania ich krewnym.

Wszystkie ustne opowieści trzeba nagrać na dyktafonie i przepisać. Inaczej ważne szczegóły mogą zaginąć w pamięci, bo wasza praca nad archiwum przeciągnie się w czasie.

– W czasie takich rozmów często wypływają nazwiska panieńskie, których nikt zazwyczaj nie pamięta – mówi Lesia Pczołka.

W ramach swoich badań VEHA przeprowadza wywiad z krewnymi dwukrotnie – na początku procesu i jeszcze raz później, dla uszczegółowienia.

Notujcie wszystko. Historie, kto jak przeżył wojnę, przepisy, tradycje rodzinne. Tych informacji nigdy nie znajdziecie w archiwach. Tam są tylko suche dane, a właśnie takie ustne świadectwa są tą historią rodziny, którą trzeba zachować dla potomnych.

Wyprawa na cmentarz

Po rozmowach z krewnymi i opisaniu fotografii można wybrać się na cmentarz, jeśli znane jest miejsce pochówku. Najczęściej, jeśli rodzina żyła w jednej miejscowości, to na cmentarzu leży kilka pokoleń krewnych.

– Cmentarze są najbardziej dostępnym archiwum. Tam zawsze są dokładne dane – na płytach nagrobnych zapisane są bardzo ważne informacje: imię, nazwisko, imię po ojcu. A imię ojca to kolejne ogniwo naszego łańcuszka – mówi Lesia Pczołka.

Można też po cmentarzu pochodzić ze zdjęciami odłożonymi na stosik „niezidentyfikowane”. Osoby z tych zdjęć można często znaleźć na pomnikach sąsiadujących do grobów waszych znanych krewnych.

Poszukiwania w internecie

Zdjęcie ze strony myheritage.com

W sieci istnieje wiele stron z otwartymi archiwami danych i spisami mieszkańców. Do większości z nich dostęp jest płatny, ale podstawowe informacje można często zdobyć w wolnym dostępie. Nasza rozmówczyni doradza stronę MyHeritage.com, na której można zbudować własne drzewo genealogiczne i nawet znaleźć podobieństwa z innymi drzewami. Ancestry.com to strona dla tych, których przodkowie na początku XX wieku wyjechali do USA, FamilySearch.org to baza danych metrykalnych z ksiąg parafialnych. Są też rosyjskie bazy danych: pamyat-naroda.ru, obd.memorial.ru, lists.memo.ru.

Spróbujcie wprowadzać różne warianty nazwiska, bo końcówki mogły się zmieniać, także przy zmianie alfabetów. Spróbujcie alfabetem łacińskim i cyrylicą, w różnych językach.

W takich listach mogą być niedokładne dane dotyczące daty narodzenia. Na przykład w księgach parafialnych zapisywano datę chrztu, która może różnić się od daty przyjścia na świat nawet o kilka lat. Dobrze też znać rodziców chrzestnych, którzy także byli wpisani do księgi.

Dane metrykalne

Wszystkie te wysiłki: opisanie zdjęć, rozmowy z krewnymi, wyjazd na groby i poszukiwania w internecie potrzebne są do tego, by każdemu krewnemu stworzyć kartę metrykalną – podstawę każdego drzewa rodowego.

Do karty metrykalnej wprowadza się następujące dane: imię i nazwisko, datę i miejsce urodzenia, imię i nazwisko rodziców, rodzeństwa, przynależność religijną, nieruchomości, miejsce zamieszkania, nauki, pracy lub służby, przynależność do armii, udział w wojnach i wydarzeniach historycznych, odznaczenia, miejsce i datę śmierci, miejsce spoczynku.

– Nie wszyscy chcą zapisywać tak szczegółowe informacje. Szczególnie, gdy dotyczą one jakichś strasznych wydarzeń – mówi Lesia Pczołka.

Wiele osób nie zapisuje w drzewie genealogicznym danych o śmierci krewnych , zwłaszcza, gdy była spowodowana chorobą lub samobójstwem.

– Ale jest to niezmiernie ważne. Gdy obserwujemy jakieś tragiczne wydarzenia w konkretnej gałęzi genealogiczne, to widzimy, że odbijają się prawie na poziomie DNA. To brzmi mistycznie, ale tak naprawdę jest. Pokolenia są wzajemnie połączone. To dotyczy majątku, ślubów – kto kogo wybierał. To wygląda dziwnie, ale właśnie dlatego nie można filtrować informacji, a zapisywać wszystko, co działo się w rodzinie. Gdy człowiek zna swoją historię, widzi więcej, i może inaczej odnosić się do tych wydarzeń, analizować.

Wizualizacja

Zdj. veha.of.by

Na pewnym etapie, gdy odnaleźliśmy i zapisaliśmy dane metrykalne każdego członka rodziny, lepiej przerwać poszukiwania i spróbować zwizualizować to, co już mamy.

– To co znajduje się poza ustną i wizualną historią waszej rodziny to tylko suche dane. Najważniejsze to zebranie właśnie okresu tych 150, 200 lat, i nadania im pięknej formy – mówi Lesia Pczołka.

Klasyczne drzewa buduje się zazwyczaj dla dwóch gałęzi – po ojcu i po matce, włączając w to wiadomości o wszystkich krewnych z poprzednich pokoleń.

VEHA robi to w formie ksiąg rodowych, w rozdziałach których opisana jest historia rodziny. 31 marca rusza ich specjalny kurs tworzenia drzewa rodowego, podczas którego uczestnicy z pomocą ekspertów sami będą szukać wiadomości o swoich krewnych.

– Jeżeli nie zajmiemy się tym teraz, to trudno będzie nam zrozumieć, kim jesteśmy my, Białorusini. Czy mamy jakąś swoją przeszłość – mówi koordynatorka projektu. – Część z nas Białorusinów, ma kompleks tego, że literatura przedstawia nas jako chłopów w łapciach. I mało kto chce się z tym wizerunkiem identyfikować, wszyscy szukają szlacheckich korzeni. Ale mamy wspaniałe tradycje wiejskie, kulturę sięgającą czasów pogańskich. Czasem Białorusini wydają się bardzie uduchowionymi, niż nasi pozostali sąsiedzi i narody europejskie. Dlaczego mamy nie utożsamiać się z tym człowiekiem, który umiał żyć w harmonii z przyrodą i tworzyć piękne przedmioty? Nie musimy szukać w sobie arystokratycznej krwi – bo gdy popatrzymy na drzewa genealogiczne Białorusinów, to zobaczymy, że nasz naród jest unikatowy, nadzwyczajny.

Czy jest sens iść do archiwów państwowych?

Jeśli poszukujesz jeszcze więcej szczegółów, albo chcesz znaleźć jakichś specjalnych informacji, to można zwrócić się do archiwum państwowego.

Należy to jednak robić dopiero wtedy, gdy dobrze wiesz, czego i gdzie szukać. W tym calu najpierw trzeba zebrać podstawowe informacje i wiedzieć, czy wasi przodkowie byli represjonowani – wtedy trzeba ich szukać w archiwach osób objętych represjami. Jeżeli służyli, to w czyjej armii i w jakich latach. Inaczej można stracić wiele pieniędzy i czasu w państwowych archiwach, które na Białorusi do tej pory nie są zdigitalizowane.

Zdjęcie z prywatnego archiwum Lesi Pczołki

Weranika Uładzimirawa, PJ, belsat.eu

Aktualności