Jak Łukaszenka prześladuje dziennikarzy Biełsatu. Nowy reportaż


Władze Białorusi robią wszystko, by praca niezależnych dziennikarzy stała się nie do zniesienia. Areszty, wyroki, kary finansowe, groźby i ingerencje w życie prywatne. Mimo to niezależni pracownicy mediów nadal tworzą treści bez cenzury. Popyt na nie wciąż rośnie, zwłaszcza w czasie epidemii i wyborów prezydenckich. Historie dziennikarzy Biełsatu, którzy codziennie podejmują ryzyko, to temat naszego nowego reportażu „Misja – Dziennikarz”.

Represje wobec dziennikarzy to jedyna rzecz, jaką państwo może teraz zrobić, aby przeszkodzić im w pracy. Taką opinię wyraża jeden z bohaterów reportażu, Michaś Arszynski z Mohylewa – operator kamery, który współpracuje z Biełsatem.

– Nikt już nie ogląda telewizji publicznej. Zatrzymała się w poprzednim stuleciu. Muszą jakoś na to zareagować i odpowiadają represjami – twierdzi nasz kolega.

Operator wspomina, że był torturowany w areszcie śledczym w czasie, gdy odsiadywał wyrok za relacjonowanie akcji Siarhieja Cichanouskiego. Spędził cały dzień, od 6:00 do 22:00 z włączonym na maksymalną głośność radiem. Nie uratował go ani koc, ani zatkane uszy.

Wiadomości
Bloger i mohylewski operator Biełsatu skazany na areszt. Dwa razy w ciągu dwóch dni
2020.05.12 18:28

Michaś został zwolniony przed upływem terminu wyroku. Dzieje się to celowo: w każdej chwili można ponownie aresztować taką osobę, nawet bez powodu, w celu odbycia reszty.

Najczęściej pracownicy niezależnych mediów są aresztowani za nielegalną pracę medialną. Zdarza się, że nasi koledzy relacjonujący duże protesty są aresztowani przez milicję pod zarzutem udziału w nielegalnym wydarzeniu masowym.

Zmicier Łupacz, dziennikarz z Głębokiego, został oskarżony o złamanie przepisów z tych właśnie dwóch artykułów i skazany na 10 dni aresztu. Wprost na sali sądowej gwałtownie skoczyło mu ciśnienie. Po dwóch dniach pobytu na oddziale intensywnej terapii trafił do aresztu.

Jednak mimo przeszkód nie traci ducha. Nadal pracuje, a nawet żartuje, że ma w Głębokiem swojego „osobistego” milicjanta, który go zatrzymuje.

– Kiedy zaczęliśmy naszą znajomość, był kapitanem, teraz jest majorem. Może to też moja zasługa – żartuje dziennikarz.

Reportaż
Miejsce zbrodni: internet. Czyli jak ośmieliłem się otworzyć usta bez pytania o zgodę władzy
2020.06.27 13:17

Aby utrudnić pracę dziennikarzom, funkcjonariusze organów ścigania nie wstydzą się przekraczać granic życia prywatnego. Policjanci przyszli do sąsiadów dziennikarki z Mohylewa, Aliny Skrabunowej, aby powiedzieć im, że mieszka tu „nielegalna” dziennikarka.

– Nie zawsze noszą mundur. Mogą przedstawić się jako moi znajomi i powiedzieć: czy Alina jest dobrą osobą? Poprosiła nas o pożyczkę, a my się zastanawiamy – pożyczyć jej pieniądze, czy nie – mówi Alina.

Współpracującej z Biełsatem Łarysie Szczyrakowej z Homla, podczas przeszukania zabrano komputer z prywatnymi zdjęciami. Funkcjonariusze rozesłali zdjęcia do znajomych kobiety, umieścili je na zhakowanym koncie Łarysy i na serwisie randkowym.

– Korespondowali z mężczyznami w moim imieniu, umawiali się, a potem ci mężczyźni dzwonili do mnie – wspomina Łarysa.

Dziennikarka najbardziej ucierpiała podczas relacji z protestów w latach 2017-18. Właśnie wtedy władze zobaczyły, jak skutecznie można ograniczyć pracę niezależnych dziennikarzy. Łarysa była nieprzerwanie karana grzywnami.

– Używali wszystkiego, co możliwe – wspomina kobieta. – To zarówno nękanie przez policję, jak i presja sądowa oraz psychologiczna.

Groźby dotyczące odebrania dziecka ze strony służb socjalnych, doprowadziły Łarysę do załamania nerwowego. Została zmuszona do szukania pomocy u psychoterapeuty i zrobienia przerwy w pracy. Do dziś zdarza się, że musi wychodzić z własnego podwórka przez ogrodzenie, aby nie wpaść w ręce milicji, pilnującej jej domu.

Wiadomości
Zatrzymania, grzywny i areszty: przed wyborami rośnie presja na dziennikarzy Biełsatu
2020.06.18 18:15

Sam autor reportażu, Zmicier Mickiewicz, był wielokrotnie zatrzymywany podczas prowadzenia relacji z wieców Swiatłany Cichanouskiej. Nie zaprzestawał relacji nawet z radiowozu.

Dlaczego, pomimo szykan władz i niekończących się prześladowań, dziennikarze nie poddają się i nadal wykonują swoje obowiązki zawodowe? Czy nie ryzykują na próżno? Co podtrzymuje ich ducha? Więcej w raporcie Zmitra Mickiewicza.

ksz, cez/belsat.eu

Aktualności