Ihor Kołomojski wyrasta na ukraińskiego władcę marionetek


Wybory nie będą końcem oligarchii na Ukrainie. Pozostaną jedynie epizodem w oligarchicznych wojnach o wpływy.

Komik Wołodymyr Zełeński okazał się czarnym koniem wyborów i jeśli wierzyć sondażom, 31 marca wygra z całą ukraińską kastą polityczną. Zełeński niewiele mówi wprawdzie o swoim programie, ale jeśli już, to często podkreśla, że trzeba obalić oligarchię, wprowadzić reformy i dokonać gruntownej zmiany.

Tyle, że trudno od niego tego wszystkiego oczekiwać. Za komikiem stoi potężny oligarcha: Ihor Kołomojski. Obrażony na Petra Poroszenkę magnat z Dniepra (dawniej Dniepropietrowsk) obiecał prezydentowi rewanż. Za to, że Poroszenko wykpił go i po zwycięskiej rewolucji godności nie dał Kołomojskiemu tyle wpływów w gospodarce, ile ten oczekiwał.

Na Ukrainie nie dojdzie przez to do demontażu ustroju oligarchicznego. Jeśli kandydat Kołomojskiego wygra wybory 31 marca i potem drugą turę 21 kwietnia, dojdzie do oligarchicznej wojny o wpływy i targów o strefy wpływów. Jej zapowiedzią jest coraz ostrzejsza kampania wyborcza.

Czołowi kandydaci obiecują sobie nawzajem rozliczenia. Sztab Zełeńskiego rozpowszechnia informacje, że Petro Poroszenko następnego dnia po wyborach ucieknie do Hiszpanii. A prezydent podał należącą do Kołomojskiego i wspierającą komika telewizję 1+1 do sądu w trybie wyborczym, za kłamstwa i szkalowanie.

Zemsta oligarchy

Wiosna 2014 r. W Donbasie miasta przejmują tzw. separatyści. Państwo ukraińskie w Doniecku, Ługańsku i Słowiańsku jest w całkowitym rozkładzie. Armii praktycznie nie ma, milicja i służba bezpieczeństwa przechodzi na stronę separatystów i Rosjan.

Wtedy do walki stają bataliony ochotnicze. Byle jak uzbrojone i umundurowane, jeżdżące często zielonymi furgonetkami bankowymi z logiem Prywat Banku. Bo to właśnie Ihor Kołomojski, oligarcha z ówczesnego Dniepropietrowska opłacił bataliony: Donbas 1 i 2, Ajdar, Dnipro i inne. Dawał im bankowozy, kupował broń. Obronił swoje miasto przed „tituszkami” w czasie rewolucji. Potem obronił znaczną część wschodniej Ukrainy.

Prezydent i oligarcha Petro Poroszenko zabrał Ihorowi Kołomojskiemu bank Prywat, co zakończyło ich przyjaźń. Źródło: youtube.com

Wtedy był najbliższym współpracownikiem Poroszenki. Prezydent dał mu stanowisko gubernatora w Dniepropietrowsku. Ale już rok po rewolucji wybuchł konflikt o kontrolę nad Ukrtransnaftem (przedsiębiorstwem nadzorującym ropociągi). Za swoje wsparcie dla państwa w krytycznych momentach oligarcha chciał wpływów w rafineriach i sektorze naftowym. Poroszenko nie chciał jednak ustąpić.

– Wtedy nastąpił moment krytyczny, Kołomojski śmiertelnie obraził się na Poroszenkę, a jeszcze bardziej rozjuszyło go zbliżenie Poroszenki z innym oligarchą, Rinatem Achmetowem – mówi Wołodymyr Fesenko, kijowski politolog.

W 2016 r. władza znacjonalizowała Prywat Bank, największy prywatny bank na Ukrainie, należący do Kołomojskiego. Bank miał kłopoty z płynnością finansową, a kryzys w nim groził katastrofą dla finansów państwa. Ale Kołomojski odebrał nacjonalizację jego banku, jako policzek. Zaczął się mścić wspierając opozycyjne projekty, np. inicjatywy również obrażonego na Poroszenkę Micheila Saakaszwilego. Zresztą nie tylko o zwykłą zemstę mu chodzi.

– Po pierwsze chcę oczyścić swoje imię, po drugie ukarać winnych, po trzecie otrzymać rekompensatę w tej, czy innej postaci – powiedział w wywiadzie dla BBC Ukraina Ihor Kołomojski odpowiadając na pytanie, czy ma nadzieję odzyskać Prywat bank w przypadku klęski wyborczej Poroszenki.

https://www.bbc.com/ukrainian/features-47665409

Ta szczera wypowiedź oligarchy nie wróży dobrze przyszłości Ukrainy. Oznacza tyle, że po wyborach zacznie się czas rewanżu oligarchy z Dniepra. O ile oczywiście wygra Wołodymyr Zełeński. Kampania wyborcza komika jest jednak wyjątkowo dobrze przygotowana i trafiona, jeśli chodzi o oczekiwania zmęczonego trwającym od kilku lat permanentnym stanem przejściowym.

Władca marionetek

W zbliżających się wyborach prezydenckich Ihor Kołomojski ma niezłe stadko kandydatów. Nie tylko Wołodymyr Zełeński korzysta za wsparcia oligarchy. W różnej formie wspierani są także: Ołeksandr Szewczenko, Ilia Kywa, Wiktor Bondar, czy Wałentyn Naływajczenko. A ciche porozumienie z Kołomojskim ma ponoć Sierhij Taruta, inny oligarcha startujący w wyborach.

Kandydaci ci pełnią funkcję „technicznych”. Mają odbierać głosy zarówno Poroszence, jak i Tymoszenko, a także osłabiać kandydatów technicznych z wrogich obozów. Inna ich funkcja to budowanie popularności przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.

Wołodymyr Zełenski. Kadr z programu “Sługa Narodu”.

Większość z nich stanie się lokomotywami i twarzami partii przeznaczonych dla konkretnych grup wyborców. Np. Wiktor Bondar z partii Odrodzenie celuje w rosyjskojęzyczny elektorat wschodniej Ukrainy.

Pierwotnie podobnym projektem miał być Zełeński. Miał wypromować się, jako człowiek spoza elit politycznych, odbierać głosy Poroszence i Tymoszenko, oraz zostać twarzą nowego, proreformatorskiego ruchu o nazwie „Sługa Narodu” przed wyborami do parlamentu. Kołomojski chciałby wprowadzić liczną grupę swoich ludzi do parlamentu pod flagami walki ze starym układem. Zełeński miał być twarzą nowej partii. Ale wszystko zmieniły sondaże.

– Kiedy Kołomojski zobaczył sondaże ze stycznia i lutego, sam oszalał. Nie spodziewał się czegoś takiego – opowiadał w wywiadzie dla rosyjskiej Nowej Gaziety Serhij Łeszczenko, obecnie współpracujący ze sztabem Zełeńskiego.

https://www.novayagazeta.ru/articles/2019/03/22/79965-tramp-lomaet-v-ssha-horoshuyu-sistemu-a-zelenskiy-budet-lomat-plohuyu

Dzisiaj, tydzień przed wyborami w sondażach prowadzi Wołodymyr Zełeński. Według KMIS (Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii) na komika zamierza głosować 32,1 proc. z tych, którzy dokonali już wyboru swojego kandydata. Prezydenta Poroszenkę popiera 17,1 proc., a Julię Tymoszenko 12,5 proc.

Według innych sondaży serwowanych każdego dnia przez ukraińskie media, Poroszenko wymienia się z Tymoszenko drugim i trzecim miejscem. Ale Zełeński nieodmiennie znajduje się na prowadzeniu.

Oczywiście pozostaje pytanie, czy elektorat Zełeńskiego (głównie młodzi ludzie z dużych miast wschodu, centrum i południa Ukrainy) w ogóle pójdzie na wybory. Nic dziwnego, że sztab Zełeńskiego robi co może, by do tego swoich wyborców przekonać i np. rozpowszechnia w internecie informację kiedy są wybory, a nawet… że nie można głosować w inny dzień. Bo młodzi zwolennicy komika pytali się, czy mogą zagłosować kiedy indziej.

Cały tydzień przed wyborami Zełeński w programach komediowych nie znika z ekranów stacji 1+1. W sobotę przed wyborami, a więc w czasie ciszy wyborczej stacja 1+1 pokaże kabaretowe show pt. „Wieczorny kwartał”. A potem dokumentalny film o Ronaldzie Reaganie z dubbingiem… Zełeńskiego. Na wszelki wypadek, żeby wyborcy nie zapomnieli. Władze stacji twierdzą, że nie jest to łamanie ciszy wyborczej. A Ihor Kołomojski mówi, że własnie nadchodzi nowe pokolenie.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Aktualności