Najbardziej rozpoznawalna w świecie opozycyjna białoruska polityk zwróciła się do narodu w noworocznym wystąpieniu.
Wielokrotnie już powtarzano, że rok 2020 był trudny, obfitujący w kłopoty i zmartwienia dla całego świata, a szczególnie dla Białorusi. I tak jest. Jednak rok ten dał nam również wiele nadziei i inspiracji. W tym roku wiele się zmieniło, ale główna zmiana dotyczy nas samych.
Rok 2020 był rokiem zjednoczenia Białorusinów. Jednoczyliśmy się w marcu i kwietniu, aby pomóc medykom, którzy walczyli o nasze życie.
Jednoczyliśmy się w maju i czerwcu, aby złożyć podpisy pod kandydaturami tych przywódców, którym ufaliśmy, i nagle zobaczyliśmy się w niekończących się kolejkach.
W lipcu zjednoczyliśmy siły, aby bronić naszego wyboru. Nasi kandydaci zostali uwięzieni, jednak zaczęliśmy się zbierać w całym kraju. To było zapierające dech w piersiach, jak wielu z nas było na wspólnych mitingach!
Płakaliśmy razem z bólu, gdy dowiedzieliśmy się o Akreścinie (areszcie w Mińsku, gdzie torturowano zatrzymanych protestujących – Belsat.eu) i z radości, gdy zobaczyliśmy, że na Marszu Wolności były nas setki tysięcy.
Zjednoczyliśmy się we wrześniu, aby poczuć, że nikt więcej nas nie zniszczy i zatrzyma. W końcu każdy z nas wychodzi na ulice nie dla siebie, ale dla wszystkich. Przecież jeden podarty paszport jest silniejszy niż cała machina represji. (Współpracowniczka Ciachnouskiej Maryja Kalesnikawa przy próbie wydalenia z kraju porwała swój paszport – Belsat.eu)
Zebraliśmy się w październiku, by walczyć o to, by na ulicach i alejach, na podwórkach, w fabrykach i na uniwersytetach walczyć o kraj w którym da się żyć.
Zebraliśmy się w listopadzie, aby uhonorować nowego bohatera. Pisaliśmy „Wychodzę” na murach – bo nigdy nie zapomnimy: Ramana Bandarenki, a także Mikity Kraucowa, Kanstancina Szyszmakowa, Hienadzia Szutawa, Alaksandra Wichora i Alaksandra Tarajkouskiego. („Wychodzę” były to ostanie słowa Ramana Bandarenki, który usiłował przekonać tajniaków, by nie zrywali patriotycznej symboliki. Umarł w wyniku pobicia – Belsat.eu).
Spotkaliśmy się w grudniu, aby zadeklarować, że jesteśmy gotowi na nowy etap w naszej historii, w którym będziemy żyć według tego samego prawa dla wszystkich.
Wiemy, że nie musimy już nikomu niczego udowadniać – udowodniliśmy już wszystko, co chcieliśmy. Rok 2020 był rokiem, w którym przestaliśmy milczeć i wyszliśmy z domów.
A kto idzie?
Idzie lekarz, który ratuje rannych podczas ulicznej akcji po dniu pracy w zatłoczonym szpitalu.
Idzie dziennikarz, który stara się sprawić, by cały świat zobaczył materiał filmowy z białoruskich ulic i dowiedział się o bohaterach protestów.
Idzie mechanik samochodowy, który bezpłatnie naprawia samochody uszkodzone pałkami i eksplozjami granatów.
Idzie wolontariusz, który poświęcił innym miesiące swojego życia.
Idzie były policjant, który odmówił wykonania przestępczego rozkazu.
Idzie prawosławny, który modlił się o powrót katolickiego arcybiskupa do domu.
Idzie prawnik, który chroni więźnia politycznego, ryzykując utratę licencji.
Idzie sportowiec, który zrezygnował z nagród, które już nie dają powodów do dumy.
Idzie programista, który przekazuje darowizny na pomoc ofiarom.
Idzie emerytka, która nie chce, aby jej wnuk wyjeżdżał z kraju.
Idzie górnik, który przyłączył się do strajku, ponieważ jest to jego legalny sposób żądania nowych uczciwych wyborów.
Idzie biznesmen, który otworzył drzwi swojej kawiarni protestującym, a teraz martwi się o tych, którym dał pracę.
Idzie nauczyciel, który wciąż ma w torbie białą wstążkę.
Idzie artysta, który marzy, że kiedyś wszystkie więźniarki zostaną wycofane z użytku i przerobione na obiekty artystyczne.
Idzie student, który stanął w obronie koleżanki z grupy, bo miłość podczas rewolucji to miłość na całe życie.
Idzie mieszkaniec okolicy, który mimo strachu ozdabia swoje podwórko flagami, choć to „trudna sprawa”.
Idzie sąsiad, który wczoraj zrywa ulotki z klatek schodowych, a dziś sam je rozdaje.
Idzie Białorusin, który pragnie szacunku dla siebie jako człowieka.
W umyśle i sercu idzie z nami każdy więzień polityczny i każdy zatrzymany za obronę swej godności
Idzie każdy, kto teraz ogląda to wideo.
Nasza szlak jest wieczny: wyszliśmy z domów domy, aby wrócić do domu. Każdy z nas wyszedł, by odzyskać wspólny dom. Ponieważ dom to miejsce, w którym my jesteśmy panami. Dom to miejsce, w którym mieszkają ludzie, a nie „narodek”. To miejsce, w którym my i nasi bliscy jesteśmy bezpieczni, skąd nie chce się wyjeżdżać i do którego chce się wracać. Dom to miejsce, w którym wszyscy są cenieni i kochani: ci, którzy chcą zmian i ci, którzy wciąż mają wątpliwości. To miejsce spotkań i wzajemnego zrozumienia. Dom to miejsce, na które zasługujemy. A w nowym roku będziemy mieszkać razem w naszym domu – na wolnej Białorusi.
Gratuluję wam tego, drodzy Białorusini.
Życzę sobie, abyśmy pozostali tak samo szczerzy, otwarci i niesamowici. Życzę nam jeszcze więcej siły, naszym bliskim – zdrowia, naszych serc – pokoju i wiary. Życzę, aby w nowym roku wszyscy, za którymi tak bardzo tęsknimy, wrócili do domu.
Szczęśliwego Nowego Roku 2021!
jb/ belsat.eu