W dorocznym raporcie organizacja wskazuje, że po wyborach prezydenckich w sierpniu 2020 roku władze rozpoczęły represje na szeroką skalę. Ich ofiarami padli pokojowi demonstranci i inni oponenci reżimu.
Human Rights Watch podkreśla, że władze odpowiedziały na protesty arbitralnymi zatrzymaniami tysięcy demonstrantów, torturami setek osób i “brutalnym i poniżającym godność ludzką traktowaniem ze strony organów ścigania”.
– W okresie przed i po wyborach za kraty trafiły dziesiątki dziennikarzy, blogerów, przedstawicieli opozycji politycznej, a także kandydaci na prezydenta, obrońcy praw człowieka i działacze społeczni – napisano w raporcie.
Hugh Williamson z Human Rights Watch podkreśla, że nigdy wcześniej takich represji na Białorusi nie było.
– W zeszłym roku białoruskie władze pobiły swój własny rekord brutalności i represji. Nie powstrzymywały się przed niczym w swoim dążeniu do zniszczenia niezgodnych we wszystkich warstwach społeczeństwa – mówi.
Human Rights Watch przypomina najbardziej brutalne działania organów ścigania od razu po wyborach w dniach 9-12 sierpnia, gdy funkcjonariusze stosowali nadmierną przemoc, kule gumowe i granaty hukowe. W ciągu 4 dni zatrzymano 7 tysięcy osób, które były przetrzymywane w strasznych warunkach, co najmniej 1 osoba poinformowała, że została zgwałcona. Zginęły wówczas 3 osoby.
Dziś białoruscy obrońcy praw człowieka poinformowali, że uznali za więźniów politycznych pięcioro zatrzymanych w sprawie Press Clubu – pracowni, w której spotykali się dziennikarze i odbywały się wykłady poświęcone tej profesji. Oznacza to, że na Białorusi jest 183 więźniów politycznych.
pp/belsat.eu wg Swaboda