Mężczyzna został zatrzymany przypadkowo jeszcze w dniu wyborów. Do miasta wybrał się na randkę.
25-latek został zatrzymany, a następnie był przetrzymywany w radiowozie, ponieważ wszędzie w aresztach brakowało miejsc. Ponieważ miał kłopoty z sercem, poczuł się źle i zaczął wołać o pomoc. Milicjanci uznali, że jest chory psychicznie i zawieźli go do szpitala psychiatrycznego. Dopiero tam lekarz zorientował się, jaka jest przyczyna jego złego samopoczucia i wezwał karetkę pogotowia. Pacjent trafił do innego szpitala już w stanie śmierci klinicznej.
– Napisał do mnie, że go złapali. I koniec. Szukałam go przez te wszystkie dni. Nic mi o nim nie mówiono. Dziś wreszcie powiedzieli, że Sasza jest w kostnicy – mówi matka mężczyzny.
Dodaje też, że nie pokazano jej ciała. Przypuszcza że syna mocno pobito.
pp/belsat.eu