Hiperdźwiękowa rakieta Awangard: broń przyszłości czy kolejny fejk rosyjskiej propagandy?


26 grudnia Putin poinformował, że naród rosyjski otrzymał na Nowy Rok podarunek: przeprowadzono udaną próbę nowej rakiety, której nie przeciwstawi się żaden ze współczesnych systemów antyrakietowych.

Co to jest broń hiperdźwiękowa

Prędkość hiperdźwiękowa oznacza prędkość ponad 5 Machów, czyli ok. 6 tys. km/h. Idée fixe rosyjskich wojskowych i tematem nieustannie wracającym w rosyjskiej propagandzie jest budowa przez USA systemu obrony przeciwrakietowej. Miałaby on przechwytywać rosyjskie rakiety balistyczne i w ten sposób naruszać zasadę Wzajemnego Gwarantowanego Zniszczenia (ang. MAD). Rakiety hiperdźwiękowe mają sprawić, że amerykańskie systemy antyrakietowa staną się nieefektywne.

W teorii hiperdźwiękowe pociski mogą w najkrótszym czasie uderzyć w dowolny punkt na ziemi. Gdy do tego dołożyć możliwości manewrowania w locie oraz technologie Stealth – czyli niewidzialność dla radarów – rakiety takie będą mogły być wykrywane dopiero tuż przed uderzeniem. Państwo dysponujące takimi rakietami będzie mogło dyktować swoją wolę wszystkim innym, kto takich rakiet nie posiada.

Co tak naprawdę pokazali Putinowi?

Choć rosyjskie państwowe i prokremlowskie media zachłystywały się kolejnym epickim zwycięskim rosyjskiej myśli technicznej, najprawdopodobniej wypróbowano nie międzykontynentalną rakietę hiperdźwiękową, ale zwyczajną rakietę balistyczną z hiperdźwiękową głowicą. Chodzi o rakietę UR-100N jeszcze sowieckiej konstrukcji, w natowskiej klasyfikacji nazywaną 22-19 Stiletto. Weszła ona do służby jeszcze w 1979 r. O tym fakcie zresztą informowała państwowa rosyjska agencja TASS.

Zespolona rakieta dopiero po przybliżeniu się do celu wypuszcza głowicę zawierającą hiperdźwiękową rakietę lub rakiety, które już bezpośrednio uderzają w cel. Pociski rozpędzają się do szybkości hiperdźwiękowej, wykonując przy tym manewry, przez co stają się trudne do zestrzelenia.

Rysunek poglądowy: amerykańska rakieta HTV-2 wzlatuje w kosmos, by tam rozpędzić się do prędkości hiperdźwiękowej i z powrotem wrócić do atmosfery, fot. DARPA.

Nie jest jasne zatem, jak bardzo powinna zbliżyć się do celu rakieta międzykontynentalna, by móc wystrzelić pociski hiperdźwiękowe? I dlatego nie wiadomo, na ile Awangard jest faktycznie antidotum na amerykańską obronę przeciwrakietową. Biorąc pod uwagę informację, że pocisk „podąża do celu w gęstych warstwach atmosfery” oraz trajektorię rakiety balistycznej, można wnioskować, że naddźwiękowy pocisk startuje dopiero w finalnej fazie.

Jednak wiadomo też, że Amerykanie już 20 lat temu zrezygnowali z pomysłów zestrzeliwania rakiet wroga pod koniec ich lotu. Antyrakiety mają przechwytywać pociski, gdy lecą na wysokości dziesiątek kilometrów nad ziemią.

Noworoczny podarunek

Władimir Putin nazwał udaną próbę Awangarda „wyjątkowym prezentem dla kraju z okazji Nowego Roku”. Rosyjski prezydent wczesnej informował, że pocisk osiąga prędkość nawet 20 Machów. Oznaczałoby to jednak, że powierzchnia pocisku będzie się rozgrzewać do temperatury 6 tys. stopni, czyli znacznie więcej niż może wytrzymać jakikolwiek metal czy kompozyt.

Autorzy rosyjskiego blogu Ekstremalna Mechanika uważają, że Awangard, to projekt jeszcze z czasów sowieckich o kryptonimie Obiekt 4202. Miał on powstać jeszcze w latach 80 ub.w.

– Amerykańskie antyrakiety będą przechwytywać nasze tysiące kilometrów od celu… Faktycznie rozwiązania projektu 4202 beznadziejnie się zestarzały. Wyciągnięto je z lamusa przede wszystkim dla celów propagandowych, tak by pojawiała się podstawą dla tworzenia wzniosłych mitów i ukrycia stanu rosyjskiej tarczy jądrowej po 17 latach wstawania z kolan – napisali autorzy bloga.

Alaksandr Helahajeu, jb/belsat.eu

Aktualności