Sąd w Żodzinie pod Mińskiem skazał Halinę Abakunczyk na karę pieniężną 945 rubli, czyli ponad 1,5 tys. złotych.
Naszą koleżankę ukarano na mocy artykułu 22.9 kodeksu wykroczeń. Postawiono jej zarzut pracy bez akredytacji na rzecz zagranicznego medium i wymierzono karę pieniężną w wysokości 35 tzw. stawek bazowych.
Dziennikarka nie będzie odwoływać się od wyroku.
– Nie po to nas zatrzymali i wymierzyli grzywnę, żeby tę grzywnę anulować – mówi Halina. – Nie wystarczy palców na rękach, aby wyliczyć, ile razy Biełsat występował o tę akredytację. Jednak jej nie dają bez żadnego powodu i wyjaśnienia. A bez akredytacji nie pozwalają pracować. Czy to jest zgodne z prawem czy to takie prawo, że można je używać wedle swojego gustu i potrzeb? – pyta.
Abakunczyk oraz pracującego z nią operatora zatrzymano w Żodzinie 5 czerwca. Nasi korespondenci prowadzili transmisję online ze spotkania przedwyborczego z mieszkańcami miasta niezależnej kandydatki Swiatłany Cichanouskiej.
To nie jedyny przypadek zatrzymywania naszych dziennikarzy w takich okolicznościach. Ostatnio niemal każda taka transmisja kończy się dla nich godzinami spędzanymi na posterunkach, spisywaniem protokołów, a następnie – wezwaniami do sądu.
kt, cez/belsat.eu