Gruzja potrzebuje zmiany i odejścia rządów partii Gruzińskie Marzenie, powiązanej z prorosyjską oligarchią – mówi PAP przed wyborami opozycyjna kandydatka do parlamentu Chatia Dekanoidze. Polityk ma nadzieję, że do kraju będzie mógł wrócić Micheil Saakaszwili.
– Największym problemem Gruzji są nieformalne rządy oligarchii, które realnie umacniają wpływy Rosji w Gruzji – twierdzi Chatia Dekanoidze, kandydująca w wyborach parlamentarnych, które mają odbyć się w sobotę.
Chodzi o biznesmena Bidzinę Iwaniszwilego, który w 2012 r. wygrał wybory na czele Gruzińskiego Marzenia, a potem przez ponad rok sprawował funkcję premiera.
– Potem odszedł do szarej strefy i odtąd nieformalnie rządzi absolutnie wszystkim, od struktur bezpieczeństwa po gospodarkę – ocenia rozmówczyni PAP.
Dekanoidze startuje w wyborach w okręgu jednomandatowym z ramienia głównej partii opozycyjnej Zjednoczonego Ruchu Narodowego. Partia ta oraz stowarzyszone z nią w opozycyjnym bloku inne siły jako kandydata na premiera w przypadku zwycięstwa w wyborach wskazały Micheila Saakaszwilego przebywającego obecnie na Ukrainie.
Według Dekanoidze w ciągu ośmiu lat rządów Gruzińskiego Marzenia sytuacja gospodarcza zwykłych obywateli bardzo się pogorszyła.
– Ludzie biednieją, a w kraju rosną wpływy Rosji – przekonuje polityk. – W tej sytuacji mamy konsensus społeczny, że Iwaniszwili i Gruzińskie Marzenie powinni odejść – podkreśla Dekanoidze. – Jestem przekonana, że zmiana w kraju jest możliwa, bo jako kandydatka w JOW mam ciągle kontakt z ludźmi i wiem, co mówią o sytuacji w kraju. Są zdeterminowani – dodaje.
Większość prognoz przed sobotnimi wyborami jest jednak bardziej ostrożna i daje przewagę obecnej partii rządzącej.
Oprócz sytuacji gospodarczej Dekanoidze wskazuje jako problem trudną sytuację epidemiczną.
– W marcu władze mówiły, że zwyciężyły epidemię. Zamknięto kraj, zamknięto gospodarkę. Ok. 100 tys. ludzi zostało bez pracy. A teraz mamy 1700 przypadków koronawirusa dziennie i oczywisty wniosek, że władze nie zdołały nic poprawić w sytuacji ochrony zdrowia – przekonuje opozycjonistka.
– Chcemy, by Gruzja mogła być częścią struktur europejskich. Bez rozwoju gospodarki i rządów prawa nie da się tego zrobić – uważa Dekanoidze.
Jest przekonana, że w przypadku zwycięstwa opozycji do kraju będzie mógł powrócić Saakaszwili. Były prezydent został pozbawiony obywatelstwa i ciążą na nim w kraju wyroki za nadużycia (on sam twierdzi, że były one motywowane politycznie).
– On jest naszym kandydatem na premiera. Wielu Gruzinów uważa, że zrobił bardzo wiele, stojąc na czele kraju w latach 2003-2013 po tzw. rewolucji róż – mówi.
Obecnie Saakaszwili ma obywatelstwo ukraińskie i pełni funkcję przewodniczącego komitetu wykonawczego ukraińskiej Narodowej Rady Reform. Saakaszwili, jakkolwiek w czasie swoich rządów skutecznie zreformował państwo, pozostaje dla wielu Gruzinów politykiem kontrowersyjnym. Z drugiej strony Iwaniszwili również jest w Gruzji bardzo nielubiany. I jak mówi jeden z ekspertów, z którymi rozmawiała PAP, pytanie brzmi, kogo Gruzini nie znoszą bardziej.
– Saakaszwili to były prezydent Gruzji i został wyrzucony z kraju dlatego, że Iwaniszwili boi się jego i naszej partii. Ma jednak wszelkie prawa, by tu być i pracować. Wiadomo, że ktoś, kto jest wrogiem Putina i oligarchów, nie jest mile widziany przez obecne władze – tłumaczy Dekanoidze.
Jak dodaje, o tym, czy Saakaszwili wróci, zdecydują swoimi głosami wyborcy. Dekanoidze, podobnie jak Saakaszwili, zajmowała się polityką zarówno w Gruzji, jak i na Ukrainie. W Kijowie Dekanoidze odpowiadała za reformę MSW, przeprowadzoną po rewolucji w 2014 r.
– Ukraina to dla mnie druga ojczyzna. Chcę, by oba moje kraje były wolne, demokratyczne, by były państwami prawa – zapewnia.
Wybory parlamentarne w Gruzji odbędą się 31 października. Po reformie przepisów wyborczych, przeprowadzonej pod naciskami opozycji, obecnie 120 deputowanych do parlamentu wybieranych jest według systemu proporcjonalnego, a 30 w okręgach jednomandatowych. Wcześniej proporcja ta wynosiła – 77 do 73. Według danych gruzińskiej CKW w wyborach zarejestrowało udział 50 partii i bloków.
pj/belsat.eu wg PAP