Grodno: tajemnica fotografii, na której pojawiła się zjawa małego chłopca


…Gdy kobiety zdecydowały się powiększyć plamkę na zdjęciu, w tej samej chwili wpadły w przerażenie: ukazała im się bowiem sylwetka chłopca z wyciągniętą rączką.

Opisany poniżej wypadek miał miejsce pięć lat temu. Wtedy do znanego grodzieńskiego artysty i restauratora zabytków Uładzimira Kisłego zwrócił się jego przyjaciel, którego żonie przydarzyła się ta dziwna przygoda.

Wróciły, by zostawić czekoladę…

Wczesną wiosną dwie kobiety spacerowały po grodzieńskim leśnym parku Pyszki, znajdującym się na północy miasta, wzdłuż prawego brzegu Niemna. Fotografowały się nawzajem przy pomocy aparatu cyfrowego. Niedaleko od rzeki jedna z nich zrobiła kolejne zdjęcie towarzyszce – jednak obok figury kobiety na wyświetlaczu ukazała się świetlista plamka… Gdy ją powiększyły, wpadły w przerażenie: ich oczom ukazała się figura małego chłopca z wyciągniętą ręką.

Uładzimir Kisły

Jednak w pobliżu nie było absolutnie nikogo. Przerażone kobiety uciekły z lasu, jednak później wróciły, by zostawić na tym miejscu tabliczkę czekolady. Według białoruskiej tradycji w ten sposób czci się zmarłych. Jedna ze świadków niezwykłego zjawiska powiedziała historię mężowi, a ten wydrukował zdjęcie i udał się do znajomego restauratora świętych obrazów i ikon Uładzimira Kisłego, który znał wieku księży.

Jutrznia z egzorcystą

– Zwróciłem się do ks. Józefa Makarczyka – opowiada Uładzimir – w tamtym czasie był on proboszczem kościoła franciszkanów i jednym z niewielu dyplomowanych egzorcystów w kraju.

Ks. Józef odprawił o świcie specjalną mszę. Według niego – na fotografii mogła ukazać się nieutulona dusza chłopczyka.

Opuszczone groby w Pyszkach, fot. Wasil Małczanau

Według Uładzimira las Pyszki to miejsce bardzo specyficzne i napawające lękiem miejsce. Na brzegu Niemna znajduje się tam opuszczony cmentarz. Jak twierdzą starzy mieszkańcy, w pobliżu w latach 1939-41 sowieci dokonywali egzekucji więźniów politycznych. Wiadomo też, że w tych okolicach wiele osób utopiło się w nurtach Niemna.

„To nie żarty!”

Nie udało się mi porozmawiać z księdzem Józefem, który od dawna nie mieszka w Grodnie i przeniósł się do Wilna. Sprawę skomentował jednak ksiądz z parafii Matki Bożej Fatimskiej o. Andrej Krot.

– Lepiej potraktować to poważnie, to nie żarty! Warto się zabezpieczyć przed kontaktem z jakimiś nieznanymi siłami. Jak? Jeżeli jest podejrzenie działania niewidzialnych sił – warto zwrócić się do księdza. On da kompetentną radę, poświęci pomieszczenie, w którym odbywają się dziwne rzeczy, albo skieruje do egzorcysty – specjalisty zajmującego się wyganianiem złych duchów.

Powiększony fragment fotografii z „widmem”

Ksiądz Andrej, jak twierdzi, nie spotkał się z podobnymi wypadkami, ale słyszał od znajomych duchownych wiele takich historii. Przypomina jednak, że każda diecezja na Białorusi dysponuje przynajmniej jednym egzorcystą, a także istnieją prawosławni egzorcyści.

Opuszczony cmentarz w Pyszkach, niedaleko od miejsca pojawienia się „zjawy”, fot. Wasil Małczanau

Chronomiraż – fotografia z przeszłości

Fragment zdjęcia z chłopcem Uładzimir Kisły przechowuje do dziś. Podczas wielu rozmów z duchownymi nasłuchał się wielu takich historii. Na przykład proboszcz jednego z grodzieńskich kościołów opowiedział o zdjęciu z wesela, gdzie nad parą młodych pojawił się zwierzęcy pysk z okropnym grymasem. W przypadku zdjęć tradycyjnych mogłoby dojść na przykład do zlepienia się kadrów – jednak jest to niemożliwe w przypadku zdjęć cyfrowych.

Miejsce, gdzie pojawiła się zjawa, fot. Wasil Małczanau

– Ciekawe, że chłopiec na zdjęciu jest ubrany po staroświecku – zwraca uwagę Kisły – kto wie może to chronomiraż? Czyli obraz z przeszłości, który na zawsze został przypisany do pewnego terytorium. Tak samo, jak przy zapisie czegoś na dysk i po usunięciu pewna część informacji pozostaje… To wszystko tajemnice niewidzialnego świata, których nie możemy zrozumieć – dodaje.

Czytajcie więcej:

Aleś Kirkiewicz/belsat.eu

Aktualności