Na samochód 31-letniego Alakseja Łapy w nocy z 11 na 12 sierpnia napadła grupa zamaskowanych omonowców. Taksówkarz usiłował uciec, lekko potrącając jednego z nich. Po zatrzymaniu został ciężko pobity i trafił do szpitala.
W nocy z 11 na 12 sierpnia 31-letni Aleksiej po pracy pojechał spędzić wolny czas z przyjaciółmi. Na ulicach białoruskich trwały protesty przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich. W sieci dostępny jest filmik pokazujący napaść na auto Łapy. Widać na nim, jak z nadjeżdżającego mikrobusu i wojskowego łazika wyskakuje kilkunastu funkcjonariuszy i zaczynają bić pałkami stojący na poboczu samochód. Kierowca tymczasem usiłuje uciec, zaczepiając jednego z napastników, który pada na ziemię. Jak potem tłumaczył w portalu Hrodna-Life, jego reakcja wynikała ze strachu o własne życie.
Według relacji podsądnego, jego samochód został potem zablokowany przez milicjantów na placu Dekabrystów. Aleksiej i jego przyjaciele zostali wyciągnięci z samochodu, rzuceni twarzą na asfalt. Milicjanci skrępowali im ręce na plecach i zaczęli bić pałkami. Następnie Alaksiej spędził dwa tygodnie w szpitalu, przechodząc operację twarzy bez zdejmowania kajdanek.
Wobec niego została wszczęta sprawa karna z artykułu 364. Białoruskiego Kodeksu Karnego: przemoc lub groźba użycia przemocy wobec funkcjonariusza policji. Dwóch policjantów, którzy uważają się za ofiary napaści, nie zgłosiło się nawet do sądu. Jeden z nich, Paweł Konan twierdził, że taksówkarz nabił mu siniaka na łokciu i kolanie oraz podrapał mu czoło.
Sędzia prowadząca rozprawę, nie chciała wziąć pod uwagę dowodów, świadczących, że to Łapa padł ofiarą brutalności milicjantów, którzy pierwsi go zaatakowali.
– Pańskie zatrzymanie i pobicie przez siły bezpieczeństwa nie ma nic wspólnego ze sprawą karną, więc nie będziemy o tym rozmawiać — powiedział sędzia podczas rozprawy.
W pierwszych dniach po wyborach prezydenckich na Białorusi do zatrzymanych zostało ponad 3 tys. osób. Podczas zatrzymania w więźniarkach i aresztach poddawania oni byli torturom, bici pozbawiani możliwości snu, jedzenia i picia.
jb/ belsat.eu