Korespondent Biełsatu z Homla w piątek został zatrzymany przez milicję. Od tego czasu prowadził w proteście “suchą głodówkę”. Dziś wyszedł, ale za kratami wciąż pozostaje troje naszych redakcyjnych kolegów.
Andrej Tołczyn został zatrzymany w piątek wraz z inną naszą dziennikarką Łarysą Szczyrakową. Na rozprawę sądową czekali w areszcie tymczasowym cały weekend, w trakcie którego w Homlu odbyły się dwie duże manifestacje opozycji. Dopiero w poniedziałek usłyszeli wyroki – Łarysa została uznana winną złamania ustawy o mediach, za co ma zapłacić 675 rubli białoruskich (985 złotych) grzywny. Z kolei Andrej za udział w nielegalnym zgromadzeniu został skazany na 5 dni aresztu.
Oba artykuły są standardowo stosowane do represjonowania dziennikarzy, a takie wyroki obrońcy praw człowieka uznają za zprzeczne z prawem. Zgodnie z białoruską ustawą o mediach, dziennikarz relacjonujący nielegalne zgromadzenie nie jest jego uczestnikiem. Z kolei konstytucja Białorusi daje obywatelom prawo do zbierania i przekazywania informacji istotnych dla społeczeństwa.
Andrej Tołczyn został skazany na 5 dni aresztu, na poczet których zaliczono mu 4 dni spędzone tam jeszcze przed procesem. W rezultacie areszt opuścił dzisiaj. Okazało się wtedy, że przez cały ten czas nic nie jadł i nie pił. Dziennikarz ogłosił “suchą głodówkę” w proteście przeciwko bezprawnym działaniom milicji. Dowiedzieliśmy się o tym dopiero teraz, bo do zatrzymanego nie dopuszczono adwokata.
Za kratami wciąż przebywa troje dziennikarzy Biełsatu. Maryna Drabyszeuskaja z Homla została w poniedziałek zatrzymana przez drogówkę. Za rzekomy udział w nielegalnym zgromadzeniu skazano ją na 10 dni aresztu. Rozprawa odbywała się za pośrednictwem Skype’a. Obecna na sali rozpraw niepełnosprawna matka dziennikarki zasłabła.
Razem z Maryną drogówka zatrzymała Jauhiena Mierkisa. Dziennikarz został brutalnie wywleczony z samochodu. Od tego czasu przebywa w areszcie – jego proces ma się odbyć w czwartek.
Za kratami mińskiego aresztu przy ul. Akreścina pozostanie fotoreporter Vot-tak.tv i Biełsatu Alaksandr Wasiukowicz. W niedzielę wieczorem został zatrzymany w kawiarni, gdzie odpoczywał po Marszu Bohaterów. Milicja oskarżyła go o udział w nielegalnej demonstracji i skandowanie hasła “Niech żyje Białoruś!”. Jego pierwsyz proces odbył się w czoraj, ale w związku z tym, że sąd odesłał milicyjny protokół do dopracowania, dziennikarz spędził kolejną noc w areszcie. Dziś uszłyszał wyrok – 11 dni aresztu.
Od początku protestów na Białorusi dziennikarze niezależnych mediów są stale represjonowani: milicja bezprawnie ich zatrzymuje, a sądy wydają wyroki niezgodne z prawdą i białoruskim prawem. Szczególnie ciężko kary grzywny i aresztu słyszą dziennikarze Biełsatu.
Na łamanie przez reżim Alaksandra Łukaszenki wolności słowa i prześladowanie mediów zwraca uwagę jedyna białoruska noblistka. Swiatłana Aleksijewicz prosi ONZ o przysłanie na Białoruś misji obserwacyjnej, która miałaby zapewnić przestrzeganie praw człowieka do niezależnych informacji.
pj/belsat.eu