Na rozkaz i na pokaz: tradycja „malowania trawy na zielono” wciąż ma się dobrze


W oczekiwaniu na prezydenta Homelszczyzna pośpiesznie upiększa się jak może.

Malowanie drzew, układanie nowych krawężników zamiast dobrych starych, wymiana nowego asfaltu na jeszcze nowszy. Tak obwód homelski przygotowuje się na przyjazd przywódcy państwa. W stolicy regionu Aleksander Łukaszenka ma odwiedzić liceum Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Ale nie tylko ta placówka ma wyglądać jak nowa…

Co robi ta kobieta – podlewa drzewa? Nie. Czyści wcale niezbyt brudną asfaltową ścieżkę. Czym zajmuje się ten mężczyzna? Maluje pomalowany niedawno płot. Ktoś postanowił, że najwyższy czas zamienić biały kolor na jesienny beż.

Jednak te zdałoby się absurdalne działania służą szlachetnemu celowi! To dla Aleksandra Łukaszenki, którego stopa nawet nie stanie na tych chodnikach, zamienia się dobrą kostkę na nową kostkę. Dla jego łaskawego spojrzenia maluje się drzewa. Najpierw spiłowano nieestetyczne gałęzie, a teraz się podmalowuje miejsca cięcia, żeby były niewidoczne z drogi, którą będzie wieziony przywódca państwa.

Oficjalnie nie powiadamia się ani o dniu, ani o miejscu wizyty Łukaszenki. Jednak jakkolwiek ukrywałyby te informacje specsłużby i prezydencka administracja, to w rzeczywistości określić przebieg trasy pierwszej osoby w państwie jest łatwo.

Sami o tym nie wiedząc, wszystkie tajemnice zdradzają pracownicy służb komunalnych: tutaj orszak zboczy, a tu będzie przejeżdżać przez tory kolejowe. A tam, gdzie Łukaszenka ma wysiąść z samochodu, już teraz dziennikarzom podejść nie wolno.

Nawet, gdyby Łukaszenka chciał zmienić tę tradycję, to nie nie da rady tego zrobić – uważa działacz niezależnych związków zawodowych Aleksander Jaraszuk. A mieszkańcy Homla podejrzewają, że „prezydentowi podoba się, że jest oszukiwany”. Inni mówią, że jest na odwrót, i to on oszukuje wszystkich.

A płacić za ten spektakl mają właśnie obywatele. Wydane na zbędne remonty pieniądze mogłyby pójść na wypłaty, a idą – na farbę, żeby zielone liście stały się jeszcze zieleńsze.

Jak na tym nagraniu, które już zdążono nazwać mistyfikacją. A może to jednak wcale nie mistyfikacja?

Wolha Staraścina, Biełsat

Aktualności