Film o historii festiwalu „Basowiszcza”. Może na archiwalnych zdjęciach znajdziecie siebie sprzed lat? WIDEO PL


Aby zrealizować film o kultowym Festiwalu Muzyki Młodej Białorusi, reżyser Jerzy Kalina przewertował archiwalia z trzydziestoletniej historii imprezy.

Podczas pierwszych edycji festiwalu „Basowiszcza” koncerty rejestrowali sami jego organizatorzy z założonego przez młodzież z Białostocczyzny Białoruskiego Zrzeszenia Studentów – jeszcze na taśmach VHS. W połowie lat dziewięćdziesiątych powstał białostocki ośrodek Telewizji Polskiej, którego dziennikarze odtąd już regularnie jeździli latem do Gródka i relacjonowali imprezę podlaskim widzom. Potem pojawił się Biełsat:

– Podczas ostatniego festiwalu, jaki odbył się w ubiegłym roku, wszystkich nagrywałem już z myślą o zrobieniu filmu. Trzeba było przejrzeć łącznie około stu dwudziestu godzin surowego materiału filmowego, z którego zmontowaliśmy pięćdziesięciominutowy dokument. Wynotowałem wszystkie wypowiedzi. W efekcie otrzymałem całą książeczkę takich notatek. Praca okazała się tak intensywna, że nawet odbiła się na moim zdrowiu – przemęczyłem oko i musiałem się udać do okulisty – opowiada Jerzy Kalina.

Podczas nagrania wywiadu z Lawonem Wolskim. Pierwszy z lewej – reżyser filmu. Zdjęcie udostępnione przez Jerzego Kalinę.

Reżyser przyznaje, że na pierwszy festiwal nie pojechał.

– Za to „Basowiszcza” przyjechało do mnie – dodaje.

Tego właśnie dnia, 15 lipca 1990 roku, Kalina brał ślub. Po zakończeniu festiwalu organizatorzy, którzy byli jego przyjaciółmi, przyjechali kilkoma samochodami na wesele. Odbywało się ono pod Białymstokiem, we wsi Koszele.

– Zatem „do kotleta” grał u mnie na weselu Siarżuk Sokałau-Wojusz – z nostalgią w głosie dodaje nasz rozmówca.

Kalina był jednak na co najmniej dwudziestu festiwalach. Przede wszystkim jako dziennikarz, gdyż nie uważa się za wielkiego miłośnika rocka, zwłaszcza ciężkiego.

– Gdzie nie byłem ja, były za to moje dzieci. One też, jako studenci, brały udział w organizacji festiwalu.

Plakat do filmu “Basowiszcza”. Autor: Mirosław Zdrajkowski

-To, że imprezę organizowali studenci, część wykonawców uważała za atut – mówi Jerzy Kalina – bo trudno znaleźć drugi taki przypadek na świecie. Dzięki temu także polscy studenci mieli styczność z białoruską kulturą i wyjeżdżali na Białoruś, gdzie odbywały się kwalifikacje. Oczywiście jest i druga strona – był czas, kiedy „Basowiszcza” przyciągało dziesięć tysięcy osób. Przyjeżdżały nie tylko gwiazdy białoruskie, ale także znane polskie zespoły, a organizatorzy nie zawsze byli w stanie zadowolić wykonawców i tysięcy ich fanów. Krótko mówiąc – niech każdy sam sobie na to pytanie odpowie.

Ostatnie Basowiszcza. Zdjęcie udostępnione przez Jerzego Kalinę.

– Zdawało się, że ten festiwal będzie już istniał zawsze. Na Białostocczyźnie jest nawet taki przesąd: w dniu, kiedy rozpoczyna się „Basowiszcza”, musi padać. Może ci, którzy mają teraz po piętnaście – dwadzieścia lat, wymyślą coś innego? Trzeba mieć nadzieję. W filmie też pojawiają się i na ten temat różne zdania – podsumowuje reżyser.

Festiwal Muzyki Młodej Białorusi „Basowiszcza” odbywał się w latach 1990 – 2019 na polanie Boryk pod Gródkiem na Białostocczyźnie. Nazwa imprezy pochodzi od skrótu BAS – Biełaruskaje Abjadnannie Studentau (Białoruskie Zrzeszenie Studentów). W festiwalu na przestrzeni lat uczestniczyło wiele znanych zespołów z Białorusi i Polski, m.in. Mroja i N.R.M., Troitsa, Krama, Neuro Dubel oraz Kult, Armia, Pidżama Porno, KSU czy Lao Che.

Zapraszamy do obejrzenia dokumentalnego filmu „Basowiszcza”. Można w nim zobaczyć nie tylko archiwalne zdjęcia, ale i liczne, interesujące wywiady z muzykami, organizatorami, uczestnikami i mieszkańcami pobliskich miejscowości.

Foto
Koniec białorusko-polskiej legendy? 30 lat festiwalu „Basowiszcza”
2019.07.19 11:22

Inha Astraucowa, Miłosz Dobrzyński/belsat.eu

Na okładce wideo: grafika na podstawie zdjęcia Wojciecha Jakubiuka / Forum

Aktualności