Eskalacja walk w Donbasie, czyli jak Rosja zaprasza do negocjacji

Ukraińcy odparli dziś rano pierwszy od dawna tak silny atak separatystów. Moskwa naciska w ten sposób na Kijów, by przyspieszyć negocjacje w sprawie Donbasu.

Dziś w rejonie Zołotego (obwód ługański) prorosyjscy separatyści przeprowadzili intensywny ostrzał pozycji ukraińskich. Po piątej rano znaczne siły piechoty uderzyły na punkty obserwacyjne w strefie rozgraniczenia ognia. Napastnicy pod przykryciem ognia artyleryjskiego.

Atak miał na celu odbicie strategicznie ważnych pozycji na linii rozgraniczenia. Najpierw ogniem artyleryjskim zniszczono ustawione w niektórych punktach automatyczne kamery rejestrujące sytuację w strefie przyfrontowej.

Rocznicowy atak

Armia ukraińska zatrzymała natarcie. Ukraińcy również użyli artylerii. W rejonie Nowotoszkowskiego i Żełobki doszło do bezpośrednich walk żołnierzy z ukraińskiego 72-go batalionu z przeciwnikiem. Zgodnie z dzisiejszym oświadczeniem Rusłana Chomczaka, szefa Sztabu Generalnego w Kijowie, zginął jeden ukraiński żołnierz, trzech jest rannych. Separatyści również ponieśli straty. Ciała nadal leżą w rejonie walk. Obecnie obowiązuje wstrzymanie ognia. Według Chomczaka, Ukraińcy utrzymali pozycje.

Aktualizacja
Ofensywa w Donbasie? Kijów mówi o zerwaniu procesu pokojowego
2020.02.18 11:01

Wcześniej znany ukraiński ekspert ds. bezpieczeństwa Jurij Butusow ujawnił, że separatystom prawdopodobnie udało się opanować jeden z punktów obserwacyjnych. Szef sztabu jednak zaprzecza i twierdzi, że odwrót ukraińskich żołnierzy był chwilowy, gdyż na pozycje skierowano ogień artylerii.

Dzisiejszy atak odbył się dokładnie w piątą rocznicę bitwy o Debalcewo. W lutym 2015 r. Ukraińcy stracili ten węzeł kolejowy po krwawych walkach. Jednak dzisiejszy atak to nie tylko upamiętnienie tamtej bitwy. Ma na celu coś innego – Rosjanie zapraszają Kijów do negocjacji o Donbas.

To największe od dłuższego czasu zintensyfikowanie działań na froncie. W ostatnich miesiącach wojna na wschodzie Ukrainy znalazła się w fazie przymrożenia. Do opinii publicznej docierały wprawdzie, co kilka dni, informacje o rannych i zabitych. Na linii rozgraniczenia trwała bowiem regularna, momentami intensywna wymiana ognia. Działali snajperzy i używano moździerzy oraz ciężkiej broni maszynowej. A jednak żadna ze stron nie podejmowała działań ofensywnych i manewrów. Aż do dzisiaj.

Negocjacje Kozaka

Dzisiejsze wydarzenia nie są przypadkowe i musiały być uzgodnione, a właściwie wyreżyserowane w Moskwie. Na Kremlu narasta irytacja brakiem wyraźnych postępów na Ukrainie i upartą grą na czas przez Wołodymyra Zełenskiego. Prawie rok rządów nowego prezydenta Ukrainy to dla Rosjan wciąż duża niewiadoma. Z jednej strony wiadomo, że Zełenskiemu najbardziej zależy na pokoju w Donbasie. I spełnieniu najważniejszej obietnicy wyborczej: zakończeniu wojny. Z drugiej strony Zełenski niby ustępuje, ale jednocześnie tka misternie międzynarodowe sojusze i wcale nie zamierza tak łatwo przyjąć rosyjskich propozycji zakamuflowanych w porozumieniach z Mińska i tzw. formule Steinmeiera.

Ostatnio podczas konferencji w Monachium, przy akceptacji części państw Zachodu, Rosjanie znowu zaproponowali „rozwiązanie kwestii Donbasu”. Posunęli się nawet do propozycji odnowienia specjalnych relacji gospodarczych Rosji i Ukrainy. Jak bardzo absurdalne są to propozycje pokazuje dzisiejsza sytuacja. Na froncie wciąż toczy się walka. Moskwa właśnie w taki specyficzny sposób pojmuje dyplomację. Prowadzi ją na wielu frontach. Także tym prawdziwym, w okopach Donbasu. Nie bez znaczenia jest również fakt, że niedawno nowym nadzorującym politykę wobec Ukrainy z ramienia Kremla został Dmitrij Kozak. W odróżnieniu od poprzednika, zafascynowanego PR-em i intrygami Władisława Surkowa, Kozak lubi proste, konkretne i siłowe rozwiązania.

Właśnie demonstracja siły ma w jego dyplomacji kluczowe znaczenie. Zwyczajnie przymusza do negocjacji na swoich warunkach. Jeśli Rosjanie rzeczywiście chcą pokazać Zełenskiemu, że powinien się pospieszyć z rozmowami o Donbasie, to wybrali dobry moment. W Kijowie właśnie rozkręca się gorąca polityczna batalia o kluczowe reformy: rolną (prywatyzację ziemi) i samorządową (z kłótnią o specjalny status Donbasu w tle).

Opinie
Bronić się, czy szukać pokoju w oczach Putina. Co zrobi Zełenski po eskalacji w Donbasie?
2020.02.18 15:01

W dodatku spadają nieznacznie notowanie ekipy Zełenskiego, a w jego obozie widać oznaki dekompozycji, kłótni i intryg. Jeszcze w tym tygodniu w Radzie Najwyższej (parlamencie) ma wystąpić premier Ołeksij Honczaruk z ważnym orędziem. Do tego czasu jednak prezydent Zełenski musi coś zrobić w sprawie eskalacji w Donbasie. Na razie ujawnił, że nie będzie zwoływał Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (prezydencki organ ds. polityki bezpieczeństwa). Zełenski napisał tylko, że dzisiejszy atak to próba zerwania procesu pokojowego. Powtórzył jednak, że mimo napięć zmierza ku pokojowi i zakończeniu wojny. To jego mantra. Mantra Dmitrija Kozaka i Władimira Putina może być zupełnie inna.

Michał Kacewicz dla belsat.eu

Opinia autora nie musi być zgoda ze stanowiskiem redakcji

Więcej tekstów Michała Kacewicza – w dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności