Ekspert: Rosja pozostanie więzieniem Janukowycza


W Sądzie Obołońskim w Kijowie odbyło się pierwsze przygotowawcze posiedzenie w sprawie Witkora Janukowycza, który sądzony jest za zdradę państwa i działanie przeciwko integralności terytorialnej Ukrainy.

Dodajmy jednak, że rozprawa ma charakter zaoczny. Były prezydent Ukrainy, który teraz ukrywa się na terytorium Rosji, nie planuje pojawić się przed sądem. Jego obrońcy, według oskarżycieli, robią wszystko, by przeciągnąć proces. Jednym z głównych dowodów winy Janukowycza jawi się jego apel do władz Rosji, by wprowadziły swoje wojska na Ukrainę. Ciekawe, że Rosjanie informowali o tym fakcie Organizację Narodów Zjednoczonych jeszcze w 2014 roku, demonstrując przy tym dokument podpisany przez Janukowycza. Potem jednak Kreml odżegnał się od tego oświadczenia.

Jeżeli proces Janukowycza zakończy się konkretnym wyrokiem, będzie można mówić o zwycięstwie Ukrainy, uważa obserwatorka polityczna Wolha Papowicz.

Zwycięstwo będzie symboliczne, bo jasnym jest, że Rosja wyda Janukowycza, a on sam nie przyjedzie na Ukrainę. To, że wysłał on w 2014 roku list wzywający Putina do zbrojnej interwenci, jest bezsprzecznie przestępstwem wobec Ukrainy.

Ukraińcy czekają na konkrety. Wiele osób z otoczenia byłego prezydenta zostało na Ukrainie. Oni dalej starają się prowadzić swoją destabilizującą działalność. I póki sąd nie podejmie w tej sprawie decyzji, Ukraińcy będą rozczarowani ukraińskim wymiarem sprawiedliwości.

Obrońcom Janukowycza wygodnie jest ciągnąć sprawę w nieskończoność. I będą szukać ku temu okazji. Jeżeli na Ukrainie zwycięży wolność, państwo będzie musiało oddać skradzione przez Janukowycza pieniądze.

Rozmowę Walerego Ruselika z Wolhą Papowicz zobaczycie z „Gorącym komentarzu”.

Aktualności