Rosja pragnie zwiększyć przesył białoruskich towarów przez swoje porty bałtyckie i w tym celu kusi wysokimi zniżkami na transport kolejowy. Propozycje Rosjan wywołują zdziwienie u ekspertów.
W tym tygodniu „Rosyjskie koleje żelazne” mają rozpatrzyć możliwość 25-procentowej zniżki na transport benzyny, oleju napędowego i mazutu z białoruskich petrochemii do portów na północnym zachodzie Rosji.
Prawdopodobnie taka zniżka uczyniłaby ofertę rosyjskich kolei konkurencyjną względem cen dotychczasowego transportu produktów naftopochodnych do portów w Widawie na Łotwie i Kłajpedzie na Litwie. Do chwili obecnej produkty ropopochodne z Białorusi nie były wysyłane do rosyjskich portów, jednak obecnie władze Rosji planują z ich pomocą uzyskać dodatkowy dochód.
Jednakże eksperci uważają, że eksport białoruskich towarów portami w Rosji ma kilka słabych punktów.
„Z Nowopołocka przez Dyneburg do portu w Rydze jeżdżą bezpośrednie pociągi. Po 7-8 godzinach stoją już w porcie przy burcie statku. A po drodze do Petersburga trzeba je dwa razy przepinać. To półtora doby dalej” – wyjaśnia „Belaruskim nawinam” członek Światowego Towarzystwa Inżynierów-Logistyków Walieryj Kazlou.
Specjalista z Białoruskiego Naukowo-Badawczego Instytutu Transportu „Transtechnika” Aleh Schodkin mówi, że przy transporcie towarów do rosyjskich portów występuje ryzyko tak zwanego „czynnika narodowego”.
„U nas one jadą, tak jak powinno być, w ciągu doby. A do Petersburga pociąg może jechać i tydzień – mówi Schodkin. – W Rosji od tego nikt nie jest ubezpieczony”
W ciągu ostatnich lat Białoruś dywersyfikowała drogi eksportu produktów ropopochodnych. Obecnie idą one przez porty na Litwie, Łotwie i Estonii.
Ekspert w sferze energetyki Taciana Manionak powiedziała w rozmowie dla Biełsatu, że istniejąca pomiędzy portami Krajów Bałtyckich konkurencja pozwala Białorusinom korzystać z najkorzystniejszych warunków.
„Bałtyckie porty nie zamarzają, – mówi Manionak – dlatego też Białoruś zbudowała potrzebną infrastrukturę właśnie w tych krajach.”
Temat rosyjskich portów pojawił się już w 2012 roku, kiedy to wynikł konflikt w związku z dostawami rosyjskich węglowodorów. Moskwa odmówiła wtedy podpisania umowy na eksport ropy w 2013 roku.
Był wtedy i drugi motyw – białoruskie władze czynnie działały nad zdjęciem europejskich sankcji, dlatego też temat przeorientowania się na rosyjskie porty miał jeszcze jednego adresata.
Obecnie stosunki Mińska z europejskimi partnerami są stabilne, i nie ma potrzeby straszyć ich poważnymi stratami gospodarczymi.
DD/PJr, belsat.eu