Dziś w sądzie “Dzień Biełsatu” - cztery procesy dziennikarzy na raz


 

25 sierpnia sąd dzielnicy Centralnyj w Mińsku rozpatrzy sprawy Kaciaryny Andrejewej, Siarhieja Kawalowa, Maryi Arcybaszowej i Alesia Silicza. Dziennikarze są oskarżeni o współpracę z Telewizją Biełsat bez akredytacji. To drugi proces naszych dziennikarzy w tym tygodniu.

-Taka intensyfikacja presji na dziennikarzy Biełsatu właśnie teraz oznacza, że władze przygotowują się do kampanii jesiennych protestów, którą ogłosiła opozycja. Prawda, cel tych nacisków nie jest w pełni zrozumiały, bo wiadomo, że grzywny nie są tym, czego boją się dziennikarze – płacą je i pracują dalej. Najwidoczniej, władze chcą przypomnieć dziennikarzom, by się nie odprężali, bo są pod stałą obserwacją. Ale mogę zapewnić władze, że nasi dziennikarze nie zaprzestaną prowadzenia transmisji, pisania tekstów na stronę i dalszej dziennikarskiej pracy – mówi oficjalny przedstawiciel Biełsatu na Białorusi Alaksiej Minczonak.

Przeciwko Kaciarynie Andrejewej i Siarhiejowi Kawalowowi akty oskarżenia wpłynęły po transmisji protestów 3 lipca i obchodów Dnia Desantowca 29 lipca. Posiedzenie powinno rozpocząć się o godzinie 10:00 czasu białoruskiego.

Kaciaryna Andrejewa nie stawi się w sądzie – dziennikarka mówi, że jest to jej protest przeciwko prześladowaniu za działalność zawodową, a także nie wierzy systemowi sądowemu.

Jest to już trzeci proces Kaciaryny Andrejewej w 2017 roku. 12 marca korespondentka została zatrzymana w Orszy po zakończeniu Marszu Niedarmozjadów – Białorusinów zmuszonych do płacenia “podatku od bezrobocia”. Dziennikarka transmitowała protesty na żywo, po czym spędziła noc za kratami. Następnego dnia sąd grodzki w Orszy skazał Kaciarynę na karę grzywny w wysokości 30 białoruskich kwot bazowych (ok. 1,5 tysiąca złotych) za “niepodporządkowanie się milicji” i “naruszenie ustawy o mediach”, przy czym groziło jej za to także 15 dni aresztu. 4 maja sąd Sowieckiej dzielnicy w Mińsku zaocznie skazał dziennikarką na 45 kwot bazowych grzywny (ponad. 2 tysiące złotych) za transmitowanie Marszu Niedarmozjadów w Brześciu 5 marca.

Aleś Silicz oskarżony jest o dokumentowanie protestów rowerzystów przed operą, w której udział wzięły tylko dwie osoby. Maryja Arcybaszowa uważa, że będzie sądzona za ten sam materiał, ale dokładnie tego nie wie – nie widziała pozwu, a milicjanci nie udzielili jej informacji. Rozprawa Silicza i Arcybaszowej powinna rozpocząć się o godzinie 15 czasu białoruskiego.

W tym roku łączna suma grzywien nałożonych na dziennikarzy Biełsatu przekroczyła 11 tysięcy dolarów, czyli dochodzi do 40 tysięcy złotych.

 

 

 

 

 

10.00, obserwatorzy zostali wpuszczeni na proces Kaciaryny Andrejewej i Siarhieja Kawalowa. Podsądni nie stawili się.

10.08, na salę sądu wszedł sędzia Iwan Kascian. Proces rozpocznie się bez udziały oskarżonych.

10.17, sędzia przeczytał milicyjne protokoły. Dziennikarzy oskarża się o tworzenie treści medialnych bez akredytacji 3 i 29 lipca. Dowodami w sprawie są ich własne nagrania.

10.28, po 20 minutach poces zakończył się. Czekamy na werdykt.

Aktywiści i dziennikarze relacjonują posiedzenie za pomocą telefonów komórkowych.

10.44, sędzia Iwan Kascian ogłosił wyrok. Kaciaryna Andrejewa i Siarhiej Kawalou za wykonywanie swojego zawodu mają zapłacić po 50 białoruskich kwot bazowych, czyli po 1 150 białoruskich rubli, czyli po 2 160 złotych.

Kaciaryna Andrejewa, która nie była obecna na sali sądu, tak skomentowała wyrok:

-Iwan Kascian i wcześniej brał udział w procesach politycznych: wiosną wysłał do aresztu przy ulicy Akreścina kilku aktywistów. Trudno takiego człowieka nazwać sędzią – dzisiejsze posiedzenie jeszcze raz potwierdziło tak niekompetentność Kasciana, jak i niesprawiedliwość białoruskiego systemu sądowego. Bardzo przykro, że władze stawiają przede mną sztuczne przeszkody i nie pozwalają zajmować się ukochanym zawodem. Tym bardziej, że takie metody nie mogą powstrzymać wolnej prasy. Zbieramy z kolegami siły i od nowego sezonu zaczniemy pracować jeszcze więcej i lepiej.

O godzinie 15.00 rozpoczęła się rozprawa nad Alesiem Siliczem i Maryją Arcybaszową.

Maryja Arcybaszowa i Aleś Silicz czekają na wyrok

Sprawę dziennikarzy rozpatrywał sędzia Iwan Kascian, ten sam, który wcześniaj skazał na wysokie grzywny Kaciarynę Andrejewą i Siarhieja Kawaloua.

15.08 Sędzia przeczytał służący za akt oskarżenia milicyjny protokół. Dziennikarze sądzeni są za transmitowanie dwuosobowego protestu kolarzy pod mińską operą 28 lipca.

15.10 Arcybaszowa zgłasza wniosek formalny: prosi o prowadzenie procesu w języku białoruskim oraz możliwość transmitowania wideo z sali sądowej. Wniosek o zmianę języka został przyjęty, sędzia Iwan Kascian przeszedł na białoruski.

15.12 Arcybaszowa nie przyznaje się do winy. Mówi, że nie zajmuje się rozpowszechnianiem treści medialnych, a jest dziennikarzem-freelancerem i jako taki nie potrzebuje akredytacji.

-Nie rozumiem, o co nas pan oskarża. Mieliśmy prawo nagrywać ten materiał – mówi dziennikarka.

15.17 Aleś Silicz także nie przyznał się do winy. Podkreślił, że nie jest pracownikiem Biełsatu, a wolnym dziennikarzem i jako taki nie musi mieć akredytacji MSZ.

15.28 Sędzia zakończył rozpatrywanie sprawy bez powołania świadków. Podsądni czekają na werdykt.

16.20 Wyrok sędziego: Maryja Arcybaszowa i Aleś Silicz są winni tworzenia treści medialnych bez akredytacji Ministerstwa Spraw Zagranicznych, w związku z czym mają zapłacić grzywnę w wysokości 35 kwot bazowych każde, czyli po 805 białoruskich rubli, w przeliczeniu to 1 512 złotych.

ІІ, belsat.eu

Aktualności