Stanisłau Iwaszkiewicz trafił na komisariat.
Niedługo po południu nasz kolega przestał odbierać telefon. Po kilku godzinach redakcja otrzymała informację, że trafił na komisariat milicji dzielnicy Maskosuki Rajon. Nie udało tam się jednak przekazać mu ciepłych rzeczy, co może oznaczać, że noc spędzi w areszcie tymczasowym przy ul. Akreścina lub w podmińskim Żodzinie.
Okoliczności zatrzymania wciąż nie są znane, ale nazwisko Iwaszkiewicza zjawiło się też na regularnie odświeżanej przez Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna” liście osób zatrzymanych dziś przez milicję. Przed godziną 19:00 (17:00 czasu polskiego) było na niej prawie 170 nazwisk.
Dziennikarz śledczy i reporter Biełsatu trafia na milicyjne posterunki i do aresztu nie po raz pierwszy. W tym roku milicja zatrzymała go już w dzień wyborów prezydenckich, 9 sierpnia.
– W celi było nas 13, potem dwóch zabrano do szpitala. Jeden miał nogi poranione odłamkami granatu hukowego, a drugiemu, zbitego pałkami, zaczęła puchnąć noga – opisywał wtedy swój pobyt w areszcie.
W celi spędził wtedy trzy dni. 12 sierpnia, za „złamanie zasad organizacji lub przeprowadzenia imprez masowych”, czyli udział nielegalnym zgromadzenie skazano go na najwyższą możliwą grzywnę przewidzianą za to wykroczenie. Wyniosła ona 810 rubli, czyli równowartość 1240 zł.
cez/belsat.eu