Komitet Śledczy wezwał naszą koleżankę Kaciarynę Andrejewą. W poniedziałek ma zeznawać jako świadek w sprawie karnej dotyczącej wtorkowych protestów.
Białoruscy śledczy szukają osób odpowiedzialnych za zgromadzenie, w którym wzięło udział kilka tysięcy Białorusinów zbulwersowanych odsunięciem ich kandydatów od wyborów prezydenckich. Podczas pokojowej akcji, której uczestnicy spacerowali bez transparentów pomiędzy Placem Zwycięstwa i Placem Październikowym, milicja zatrzymała paręset osób. W kilku przypadkach tłum stawiał opór i nie pozwalał funkcjonariuszom na zatrzymania. Wtedy OMON użył siły.
Kaciaryna Andrejewa relacjonowała te wydarzenia na żywo. W czasie jednej z przerw w nadawaniu została brutalnie zatrzymana przez nieumundurowanych milicjantów i zaprowadzona do nieoznakowanego busa. Moment zatrzymania został uchwycony przez fotoreportera niezależnej agencji informacyjnej BiełaPAN.
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=3014631371992592&set=a.418265028295919&type=3&theater
Podobny los spotkał naszego operatora Arcioma Lawę. Przez kilka godzin milicja nie potwierdzała informacji o ich zatrzymaniu, a gdy mąż Kaci, nasz dziennikarz Ihar Iljasz zaczął ich szukać, także został ujęty. Wszystkich troje uwolniono w środku nocy.
9 sierpnia na Białorusi odbędą się wybory prezydenckie. Po 26 latach prezydentury Alaksandr Łukaszenka nie chce oddać władzy i zapowiedział, że jest gotów strzelać do demonstrantów. Wczoraj Rada Bezpieczeństwa ostrzegła, że użyje siły, by „utrzymać w kraju porządek”.
Od początku maja zatrzymano już ponad tysiąc pokojowych demonstrantów, w tym dziennikarzy. Aresztowano też niektórych opozycyjnych kandydatów na prezydenta. 26 osób uznano za więźniów politycznych.
mh,pj/belsat.eu