„Dziad umarł, a jego strąk ciągle stoi”. Na Białorusi wciąż jest żywy pogański obyczaj erotyczny


Poprzez „Pogrzeb Dziada” mieszkańcy wsi Kisiali kultywują starodawny kult płodności.

W białoruskiej tradycji ludowej zima zawsze była utożsamiana ze śmiercią przyrody, a wiosna – z jej odrodzeniem, narodzinami nowego życia. Niezwykle ważną rolę w przedchrześcijańskim światopoglądzie Białorusinów odgrywali przodkowie, których tradycyjnie nazywano Dziadem i Babą. Byli oni pierwszymi śmiertelnikami, od których zaczął się ludzki ród.

Wcześniej wszystkich przodków – mężczyzn wspominano w dzień Dziadów, a kobiety – „na Baby”. Śmierć i odrodzenie przyrody było też odzwierciedlone w obrzędach związanych z Maślenicą. Do dziś pali się wtedy kukłę kobiety (stracha) ludzkiego wzrostu.

We wsiach Maskalaniaty, Dałgapołau, Hniaździłouka, Zareczcza, Kisiali, Kroszki, Sieliszcza i Puszcza w okolicach Haradka w obwodzie witebskim podczas tygodnia maślenicznego kolędownicy nie palili stracha, lecz urządzali jego pogrzeb.

We wsi Kisiali do dziś odgrywa się erotyczny spektakl „Pochowanie Dziada”. W roku 2013 obrzęd wpisano na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego i wzięto pod ochronę państwa. Wcześniej tradycję „Pochowania Dziada” kultywowała Maria Safronawa z Maskalaniat, potem – Tamara Nikifarawa.

Przed początkiem tygodnia maślenicznego kukłę dziada ze słomy z męskimi atrybutami płciowymi wykonuje teraz w swojej chacie Nadzieja Zinowicz ze wsi Kisiali – razem z innymi uczestniczkami obrzędu.

Na „pogrzeb nieboszczyka” do jego domu zawczasu zaprasza się gości, a samego Dziada układa się jak należy – głową w stronę „czerwonego kąta” chaty, pozostawiając mu świeczkę w zbożu i kieliszek alkoholu z chlebem.

Kobiety, które zebrały się w chacie, zaczynają opłakiwać nieboszczyka, przechodząc od lamentu do śmiechu i opowiadając, jakim nienasyconym gigantem seksualnym był zmarły „dziad Cimka”.

Stopniowo okazuje się, że Dziad różnymi podstępami nawiązał kontakty intymne praktycznie ze wszystkimi uczestniczkami obrzędu. Potwierdzeniem tego faktu ma być reakcja pociąganej za nitkę kości lub marchewki znajdującej się między nogami Dziada: mimo śmierci właściciela, jego członek jest wciąż żywy.

Podczas przedstawienia pojawia się lekarz, aby potwierdzić śmierć Dziada. Po nim przychodzi duchowny. Następnie kukłę wynosi się na dwór i wiezie, żeby pochować na skraju wsi. Tam kobiety nadal opłakują nieboszczyka, nie chcąc się z nim rozstać. Potem zasypują go śniegiem.

Po „pogrzebie” gospodyni zaprasza wszystkich do chaty na stypę. Tam wyjaśnia się, że życie trwa dalej, a gospodyni już znalazła sobie innego mężczyznę. I w ten sposób stypa przeradza się w radosne święto – z tańcami, piosenkami i sprośnymi, ale bardzo zabawnymi przyśpiewkami.

AS, belsat.eu

Aktualności