Dzianis Dudziński i Dzmitry Kachno do niedawna prowadzili popularne programy, jednak gdy wsparli protesty popadli w niełaskę. Obydwaj otrzymali po 10 dni aresztu.
To kara za udział w kilkusettysięcznej manifestacji 23 sierpnia w Mińsku. Jak pisze Tut.by, Dzmitry Kachno przyznał się do winy i powiedział, że w taki sposób wyrażał swoje stanowisko.
Telewizyjni showmani zostali zatrzymani w środę i początkowo nie były znane zarzuty, jakie im postawiono. Żona Dzmitryja Kachno Nadzieja opublikowała w internecie zapis z kamer monitoringu, na którym widać, że jej męża zatrzymało pięciu funkcjonariuszy z oddziału sił specjalnych. Jak relacjonowała, kazali mu się położyć “twarzą do ziemi”. Świadkiem zatrzymania była jego matka.
Dzmitry Kachno, prezenter jednego z teleturniejów na kanale ONT, został odsunięty od prowadzenia programu jeszcze w lipcu. Opublikował wtedy emocjonalny post, w którym potępił zatrzymania klientów sklepu z odzieżą etno i patriotyczną Symbal.by. Później skierował list otwarty do swoich kolegów pracujących w białoruskiej TV. Zachęcał ich „do zrobienia odpowiedniego kroku, bez skandali i głośnych wypowiedzi”, czyli do rezygnacji.
Dudziński również naraził się władzom krytykując zachowanie milicji w stosunku do klientów Symbal.by. W następstwie czego on i jego żona Kaciaryna Rajewskaja zostali odsunięci od prowadzenia festiwalu Słowiański Bazar w Witebsku.
1 września Łukaszenka skomentował przypadki odchodzenia z pracy przez dziennikarzy państwowych mediów. Jego zdaniem po prostu skorzystali z okazji.
– I nie można mówić, że doszło do jakiejś fali (rezygnacji – Beslat.eu) – że kogoś obrażono, pobito. Nie w tym przypadku. Od dawna wiedzieli, co robić. Niech robią, daliśmy im wolność — powiedział Łukaszenka.
Po tym, gdy na światło dzienne wyszły informacje o torturach stosowanych na masową skalę w aresztach przeciwko zatrzymanym, doszło do protestu części pracowników państwowej TV. Kilkunastu z nich odeszło na znak protestu. Potem Alaksandr Łukaszenka poinformował, że zostali oni zastąpieni pracownikami sprowadzonymi z Rosji.
jb/ belsat.eu