Do Syrii mogą pojechać białoruscy żołnierze


Jak dowiedział się Belsat.eu od informatora w korpusie oficerów białoruskiej armii, na wojnę w Syrii mogą zostać wysłani saperzy w celu rozminowania terenu.

Według naszego źródła, które postanowiło pozostać anonimowym, dowództwo planuje w najbliższym czasie wysłać specjalistów wojsk inżynieryjnych do tego ogarniętego wojną państwa. Jednak oficjalnego rozkazu póki co nie wydano.

– Podczas obchodów Dnia Wojsk Inżynieryjnych 21 stycznia w Mińsku jeden z dowódców powiedział, że “góra” prosiła do wydzielenie saperów do Syrii. Było to powiedziane w czasie nieformalnej prywatnej rozmowy pomiędzy oficerami. Ale uważam, że jeżeli padnie polecenie z ministerstwa, wybrani ludzie tam pognają – mówi nasz rozmówca.

Oficer zwraca także uwagę na to, że białoruscy specjaliści już wcześniej działali w Syrii przy obsłudze technicznej zestawów obrony przeciwlotniczej. W sieci rzeczywiście można znaleźć wzmianki o takich dostawach: mowa prawdopodobnie o rakietowych systemach przeciwlotniczych i przeciwbalistycznych S-300.

– Wtedy jechali tam bez kontraktu, wyjazd był zgłoszony jako delegacja. Wiem dokładnie, bo byli to ludzie z mojej jednostki. Myślę, że tym razem będzie analogicznie – twierdzi nasz współrozmówca.

Służba prasowa Ministerstwa Obrony Białorusi nie komentuje sytuacji. Dowództwo Wojsk Inżynieryjnych informacji o delegacji do Syrii nie potwierdza, ale też nie zaprzecza.

Ekspert: “Obecność białoruskich saperów w Syrii jest możliwa za osobistą zgodą Łukaszenki”

Dziennikarz i ekspert ds. wojskowości Alaksandr Alesin uważa, że informacje takie mogą w pełni odpowiadać rzeczywistości.

– Rozminowanie nie jest operacją wojenną, a działalnością pokojową. Jest analogiczna z tą, którą prowadzi kontyngent ONZ. Liczne kraje mają odpowiednie mandaty, w tym także Białoruś. Gdy nasze siły pokojowe zostaną wysłane do Syrii przez ONZ, to obowiązkowo muszą im zostać wypłacone sumy, które pokrywają ryzyko – tłumaczy ekspert.

Według Alesina, mowa o rozminowaniu terenów zurbanizowanych. Takich jak Aleppo i inne wielkie miasta z ważnymi obiektami infrastruktury.

– W miastach pozostała wielka ilość min, z którymi nie mogą sobie poradzić miejscowi i rosyjscy saperzy. Jest również prawdopodobnym, że będą w tym uczestniczyć przedstawiciele innych państw Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym – mówi Alesin.

– Jeżeli to będzie nie pod egidą ONZ, oznacza to, że będzie na podstawie międzyrządowych porozumień pomiędzy Damaszkiem i Mińskiem. W każdym przypadku, do oddelegowania białoruskich żołnierzy na terytorium innego państwa konieczna jest personalna zgoda głównodowodzącego – dodaje ekspert.

Podczas konfliktu zbrojnego w Libii w 2011 roku, do sieci trafiały informacje o białoruskich żołnierzach walczących po stronie Kadafiego. Jednak Ministerstwo Obrony plotek tych nie potwierdzało.

Jeszcze wcześniej, w 2008 roku, władze w Mińsku poinformowały o zamiarze pomocy Wenezueli w stworzeniu systemu obrony przeciwlotniczej i wysłaniu tam białoruskich specjalistów.

Co się tyczy Syrii, to rozmowy o wysłaniu tam białoruskich wojskowych rozpoczęły się już w ubiegłym roku. W czerwcu 2017 roku Rosja zwróciła się do krajów Wspólnoty Niepodległych Państw, w tym także do Białorusi, z pytaniem o możliwość wysłania kontyngentu do Syrii. Wspólnie z rosyjskimi sojusznikami mieli monitorować strefy deeskalacji konfliktu.

Ale mowa wtedy była o kontyngencie obserwatorów, a nie o kontyngencie wojskowym. Przy tym MSZ Białorusi oświadczyło potem, że na razie nie otrzymało od Rosji oficjalnej propozycji wysłania obserwatorów do Syrii.

Kaciaryna Andrejewa, PJ, belsat.eu

Aktualności