Rosyjskie Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych uważa, że lokalni urzędnicy nie zastosowali dostatecznych środków do likwidacji ognisk pożarów.
Według Siergieja Abanina, naczelnika centrum ds. klęsk żywiołowych Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych miejscowe władze otrzymywały ostrzeżenia od samego ministerstwa, Rosyjskiego Instytutu Hydrometrii i Meteorologii (Rosgidromiet), Federalnej Agencji Gospodarki Leśnej (Rosleschoz), jednak „nie były w stanie podjąć odpowiednich kroków dla nieodpuszczenia do zapłonów i likwidacji ognisk pożarów”.
Abanin poinformował, że tak duży obszar objęty pożarem na Syberii, rosyjskim Dalekim Wschodzie i Uralu to efekt bezdeszczowej pogody i braku efektywnych działań lokalnych władz, które „nie poradziły sobie z sytuacją”. Jak poinformował, w tym roku w całej Rosji warunki sprzyjają pożarom, jednak na Powołżu i w Rosji Centralnej udało się je zdusić w zarodku.
Od 31 lipca w Rosji spłonęło prawie 3 mln hektarów lasu. Najwięcej lasu płonie w obwodzie irkuckim i Kraju Krasnojarskim. Dym pożarów zatruwa powietrze w syberyjskich miastach położonych o kilkaset km od miejsc pożarów, a nawet dociera do Alaski.