Najpierw urzędnicy migracyjni muszą rozpatrzeć jej odwołanie.
– Zadzwonili do mnie z wydziału ds. obywatelstwa i migracji dzielnicy Maskouski Rajon i poinformowali, że skoro złożyłam odwołanie, to do czasu otrzymania wyników jego rozpatrzenia moja deportacja jest wstrzymana – napisała dziś w Facebooku Anna Krasulina.
Krasulina, rzeczniczka prasowa opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej (AHP) jest obywatelką Rosji, ale w Mińsku mieszka już od 16 lat. Białoruskie paszporty mają jej dzieci oraz mąż, do Mińska sprowadziła swoich rodziców.
Formalnym powodem decyzji o jej deportacji stał się fakt, że trzykrotnie dopuściła się wykroczenia. Dwa lata temu spisano ją na legalnej pikiecie, a rok temu – podczas powitania opozycjonistów wychodzących na wolność z aresztu w Mińsku. I wreszcie w tym roku działaczkę złapali w autobusie kontrolerzy – nie miała ważnego biletu na przejazd.
Ten incydent również uznano za poważne wykroczenie, mimo że Krasulina zapłaciła karę na miejscu. 13 listopada wezwano ją na milicję i odczytano decyzję stanowiącą, że jest osobą, która stanowi „zagrożenie dla porządku publicznego” na Białorusi i jako cudzoziemka zostanie deportowana z kraju oraz objęta rocznym zakazem wjazdu do niego.
DR, cez/belsat.eu