Demonstracja białoruskich ochotników z Donbasu: „Jesteśmy patriotami, a nie najemnikami!”


Białoruscy żołnierze z batalionów ochotniczych oraz ich sprzymierzeńcy protestowali przed ambasadą Białorusi w Kijowie. Domagali się zaprzestania prześladowania przez władze ich rodzin w kraju.

Pikieta była dozwolona przez władze, ale na godzinę przed jej rozpoczęciem przed ambasadę przyjechały dwa autobusy Gwardii Narodowej oraz zjawili się funkcjonariusze z najbliższego posterunku policji. Jak tłumaczyli, „aby zaprotokołować niezgodne z prawem działania, jeśli takie będą miały miejsce”.

Wesprzeć swoich białoruskich towarzyszy broni przybyli zaś ukraińscy i rosyjscy ochotnicy z batalionów „Azow”, „Donbas” i grupy taktycznej „Białoruś”. W sumie w pikiecie wzięło udział ok. 20 osób. Jej uczestnicy trzymali białoruskie biało-czerwono-białe flagi narodowe i państwowe – ukraińskie. Na transparentach było m.in. napisane „Jesteśmy patriotami, a nie najemnikami!” i „Za wolność naszą i waszą!”. W tle słychać było słychać piosenki poległego w Donbasie Alesia Czarkaszyna.

Wśród uczestników akcji byli też rodzice Michasia Żyznieuskiego, który zginął na kijowskim Majdanie – jako pierwszy Białorusin spośród biorących udział w ukraińskiej Rewolucji Godności.

„Przyjechaliśmy specjalnie, żeby opowiedzieć jak dostało się nam – mnie, mojemu mężowi i córce już po tym, kiedy Michaś zginął za Ukrainę” – mówiła Nina Żyznieuskaja.

Wg informacji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Białorusi, rozpoczęto ponad 150 postępowań karnych przeciwko Białorusinom, którzy jako ochotnicy walczyli po stronie Ukrainy w Donbasie lub pomagali frontowi jako wolontariusze.

„Na Białorusi prześladowani są moi rodzice. Przeprowadzono u nich rewizję, zabrano notebook, odbywa się presja moralna na matkę. Bardzo proszę władzę Ukrainy o udzielenie nam wsparcia i wprowadzenie embarga na udzielanie białoruskim władzom informacji o nas i na ekstradycję” – apelował białoruski ochotnik, ps. Żubr, który w pułku Azow był instruktorem szkolącym żołnierzy.

Białoruscy dyplomaci nie wyszli do pikietujących. Wcześniej nie chcieli nawet przyjąć petycji, którą chcieli wręczyć im organizatorzy akcji.

„Ale dziś mimo wszystko przekażemy ambasadzie naszą petycję razem z apelem do Aleksandra Łukaszenki. Wyślemy pocztą elektroniczną” – poinformowała dyrektor fundacji dobroczynnej „Wałoszka” Anżela Duszajewa.

W apelu znalazły się m.in. takie słowa:

„Dzisiaj jako obywatele Ukrainy zwracamy się do Pana i żądamy zaprzestania represji wymierzonych przeciwko białoruskim wolontariuszom i ochotnikom, którzy za cenę swojego życia bronią ziemi ukraińskiej przed rosyjską agresją zbrojną i jednoczą dwa nasze bratnie narody przeciwko wspólnemu wrogowi”.

Alena Litwinawa, belsat.eu

Aktualności