"Człowiek i broń", czyli 5 najlepszych militariów z wystawy w Grodnie


Na grodzieńskim zamku otwarto wystawę poświęconą wojnom i rewolucjom na Grodzieńszczyźnie w XX wieku. Obok budionnowców stoją hallerowcy, a za nimi sowieccy partyzanci.

Taczanka z karabinem maszynowym i mundur “Konarmii” z okresu wojny polsko-bolszewickiej.

Bez względu na wciąż trwającą odbudowę Starego Zamku, zaczyna w nim działać główna część ekspozycji. Ponad to, z okazji stulecia rewolucji lutowej, otwarto nową wystawę czasową. Kalejdoskop eksponatów obejmuje przeróżne formacje wojskowe działające na terenie polsko-białoruskiego pogranicza od I do II wojny światowej.

Chcesz zwiedzić muzeum, przeczytaj artykuł: Ruch bezwizowy do Grodna ruszył!

Po rewolucji w Niemczech 9 listopada 1918 roku, gdy kraj ten wystąpił z wojny, wielkie żołnierskie masy, głównie z Ukrainy, wracały do ojczyzny. Wracali oni przez Polskę, w której, dla bezpieczeństwa, stworzono specjalny “korytarz”. Wiódł on przez Grodzieńszczyznę i Białostocczyznę do Prus Wschodnich, opisany przez Ericha Remarque w jego “Drodze powrotnej”.

Właśnie z tym okresem i przejściem wycofujących się Niemców przez Grodno związana jest historia tej opaski. Należała ona do przedstawiciela “rady żołnierskiej” w byłej armii cesarskiej. Przy czym nie można mylić niemieckich “rad żołnierskich” z żołnierskimi radami bolszewików, które rok wcześniej powstawały w rosyjskim wojsku. Niemcy byli bowiem zwolennikami social-demokracji i do do bolszewików odnosili się z wrogością.

Sztandary ułanów grodzieńskich i polskiej artylerii we Francji

W czasie I wojny światowej z Polaków, których los rzucił do USA i Francji, francuskie władze uformowały Korpus Hallera, który miał walczyć z Niemcami na froncie zachodnim. Powojować jednak nie zdążyli, ale dzięki tym oddziałom Piłsudski mógł zwyciężyć w walkach z Ukraińcami, włączając do Polski Galicję ze Lwowem. Wielu z tych żołnierzy pochodziło z Grodna, dlatego też ich sztandar trafił do grodu nad Niemnem.

Ułani Grodzieńscy, swoją drogą, byli częścią armii Bohatyrowicza, sformowanej w latach 1918-1919 do walk z bolszewikami. Ramię w ramię z Polakami, służyło w niej wielu Białorusinów.

Czytaj także>>> Dr Ihar Melnikau: Polski we wrześniu 1939 r. broniło 70 tys. Białorusinów

“Tommy Gun” z arsenału polskiej policji

Amerykański pistolet maszynowy Thompsona zazwyczaj kojarzony jest z filmami o gangsterach lat trzydziestych. Mało kto wie jednak, że ten model w dwudziestoleciu międzywojennym był na wyposażeniu polskiej policji, także na terenach zachodniej Białorusi. Prawda, było ich mało, bo były wykorzystywane do działań, które dziś nazwalibyśmy “antyterrorystycznymi”.

Drugą drogą pojawienia się “thompsonów” na Białorusi była umowa “Lend Lease”, amerykański program dozbrajania ZSRR w czasie II wojny światowej. W tym przypadku automat był “dodatkiem” do czołgu. Na przykład, do Związku Radzieckiego dostarczono czołg M4 Sherman, z gotowymi “zestawami” dla czołgistów: hełmofonem, kurtką i Tommy Gunem.

Kitel komisarza politycznego, który szturmował Grodno z 1939 roku

Ulica Garnawych, która wiedzie ku zarzecznej części Grodna, swoją nazwę dostała od nazwiska politruka, właściciela tego kitla, zabitego przy próbie forsowania Niemna 22 września 1939 roku. Mundur i pas z koalicyjką przekazała muzeum wdowa po komisarzu. Oczywiście jest to zapasowy komplet, a żołnierz zginął w innym kitlu.

Ciekawym jest, że politrucy do 1940-go roku stanowili w sowieckiej armii równoległą strukturę: nosili stopnie inne od zwyczajnych wojskowych, używali innej symboliki, prawie że tworzyli oddzielną kastę. Politruka lub komisarza politycznego można było poznać po gwieździe na rękawie, jednocześnie kołnierzyk mógł być. Pagonów w tym czasie jeszcze nie nosili.

Radziecka furażerka “made in Berlin”

Jest to jeden z najniezwyklejszych eksponatów.  Furażerka czerwonoarmisty z czasów II wojny światowej jest całkowicie normalna z zewnątrz, jednak gdy zajrzymy do środka odkryjemy napis, który może być podstawą wielu domysłów: “Robert Liubstein. Berlin”.

Rozwiązanie okazuje się jednak banalne: po zdobyciu Berlina w 1945 roku, wojska sowieckie wprzęgły do swojej machiny wojennej resztki niemieckiego przemysłu, w tym także zakłady produkujące umundurowanie. W ten sposób w niemieckich szwalniach powstawały oryginalne egzemplarze sowieckich mundurów.

Komiks o pionierze Soni, który zaprowadził “faszystowskiego dywersanta” do składu paliw.

Czytaj także:

Aktualności