“Czarnogórski Łukaszenka” prowadzi kraj do Unii Europejskiej


Milo Djukanović, który w niedzielnych wyborach otrzymał 53,8 proc. głosów, w ubiegłym roku wprowadził Czarnogórę do NATO. Teraz chce uczynić ją członkiem Unii Europejskiej.

Po zwycięskich wyborach lider Demokratycznej Partii Socjalistów oświadczył, że Czarnogórcy potwierdzili pragnienie europejskiej jakości życia i członkostwa w Unii Europejskiej.

Rano Alaksandr Łukaszenka przesłała Mile Djukanoviciowi telegram z gratulacjami.

– Wasze zwycięstwo świadczy o poparciu przez obywateli kursu na zapewnienie stabilności, stopniowego rozwoju państwa i wzmocnienie jego autorytetu na arenie międzynarodowej – napisał Łukaszenka.

Białoruski przywódca dodał, że liczy na dalsze rozszerzanie przyjaźni białorusko-czarnogórskiej i owocnej współpracy we wszystkich sferach.

Dwóch Łukaszenków

Djukanović był kiedyś nazywany “czarnogórskim Łukaszenką” – rządzi on państwem nieprzerwanie od 1991 roku – naprzemiennie jako prezydent i premier.

Z takim określeniem nie zgadza się historyk Uniwersytetu Warszawskiego Rigels Halili.

– Djukanovicia można nazwać Łukaszenką tylko jeśli chodzi o staż władzy. Ale on nie używa metod Łukaszenki, nie ogranicza tak znacznie wolności słowa, nie ma szwadronów śmierci. Zachęca do współpracy metodą przekupstwa. To trochę inny typ autorytaryzmu, – mówi Halili. – Jeszcze jednym argumentem może być to, Czarnogóra za jego rządów stała się członkiem NATO.

Zarówno Łukaszenka, jak i Djukanović mają wykształcenie ekonomiczne. Specjalizacją pierwszego jest gospodarka rolna, drugiego – turystyka.

Występując na początku lat 90. XX wieku przeciwko opuszczeniu Jugosławii i przysięgając braterstwo serbskiemu prezydentowi Slobodanowi Miloseviciowi, Djukanović całkowiecie zmienił własny kurs, wybierając niepodległość, reformy gospodarcze i współpracę z Zachodem.

– Djukanović w pełni kontroluje system polityczny za pomocą systemu wzajemnej odpowiedzialności, który zapewnia mu poparcie. W związku z tym można porównać go z Łukaszenką. Ale pomiędzy Czarnogórą i Białorusią jest wielka różnica: po pierwsze, jest to państwo otwarte na zachodnie inwestycje, po drugie, bardzo mocno zaangażowanie w integrację euroatlantycką. Gdy mowa o gospodarce czy orientacji cywilizacyjnej, Czarnogóra znajduje się w zupełnie innym miejscu, niż Białoruś – mówi Marta Szpala z Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie.

Według specjalistki, Djukanović jest bardzo sprawnym politykiem.

– Początkowo współpracował ze Slobodanem Miloseviciem, a gdy Jugosławia trafiła pod sankcje, zerwał ten związek i przeorientował się na Zachód. Przyniosło mu to wsparcie państw zachodnich – mówi Marta Szpala.

Za Djukanovicia w Czarnogórze przeprowadzono referendum, w wyniku którego państwo wyszło z konfederacji z Serbią. Zaraz po tym, latem 2006 roku, Białoruś rozpoczęła stosunki dyplomatyczne z Podgoricą. Jednak do dziś państwa nie mają pełnowartościowych placówek dyplomatycznych – rolę Czarnogórskiego ambasadora na Białorusi pełni ambasador Serbii, z kolei białoruski przedstawiciel w Czarnogórze przyjmuje w Belgradzie.

Z Djukanoviciem aktywnie współpracowali Rosjanie. W 2005 roku oligarcha Oleg Deripaska nabył pakiety kontrolne akcji dwóch czarnogórskich spółek – Kombinatu Aluminiowego w Podgoricy (KAP) i Kopalni Boksytów w Niksić (RBN), które były na krawędzi bankructwa.

– Rosja poparła dążenia niepodległościowe Djukanovicia, ale po bankructwie KAP Djukanović doszedł do wniosku, że rosyjski składnik jest dla niego niewygodny, i że lepiej będą pasować slogany proeuropejskie – mówi Marta Szpala.

I teraz Rosyjska służba kontroli produktów i usług (Rospotriebnadzor) zaczęła znajdować w czarnogórskich winach ślady pestycydów, a MSZ doradza turystom “dwa razy przemyśleć, czy jechać odpoczywać do Czarnogóry”.

Podczas wyborów parlamentarnych jesienią 2016 roku służby specjalne Czarnogóry poinformowały o wykryciu spisku przygotowującego zamach stanu. W lutym 2017 roku Czarnogóra oświadczyła, spisek motywowany był z Rosji. Kreml zaprzecza związkowi z dysydentami. W kwietniu 2017 roku oficjalne oskarżenia padły na lidera czarnogórskiej opozycji.

Rozbicie jej jedności po oskarżeniu o próbę puczu pomogło Djukanoviciowi w wybragniu niedzielnych wyborów.

– To, że opozycja jest bardzo prorosyjska, pomoże Djukanoviciowi w integracji europejskej – uważa Halili.

Alternatywny Krym

W 2009 roku rządy Białorusi i Czarnogóry podpisały umowy o wzajemnym zniesieniu wiz na krótkie wyjazdy obywateli. Pomogło to rozwojowi turystyki: teraz Czarnogóra jest dla Białorusinów jednym z dziesięciu najpopularniejszych kierunków wakacyjnych. Według państwowego urzędu statystycznego Biełstat, w ubiegłym roku na czarnogórskim wybrzeżem Adriatyku odpoczywało prawie 20 tysięcy Białorusinów.

Według agencji turystycznej People Travel, wielką rolę w podejmowaniu takiego wyboru odgrywa właśnie brak wiz. Szczególnie w przypadku wycieczki samolotem (inaczej turyści muszą wyrabiać wizy państw tranzytowych).

– Dla wielu Białorusinów jest to czynnik decydujący – twierdzi przedstawiciel agencji.

– W zasadzie, nie ma bariery językowej. Jest tam też piękna przyroda. Dla tych, którzy tęsknią za Krymem, Czarnogóra jest dobrą alternatywą – dodaje agent turystyczny. – Wyjazdy do Czarnogóry są niedrogie, ale koszty na miejscu są już na poziomie europejskim.

Unia Europejska – za 7 lat

W ubiegłym roku Czarnogóra weszła do NATO, stając się 29 członkiem Sojuszu. Obecnie toczą się rozmowy o wejściu państwa do Unii Europejskiej.

– Najważniejszym celem Djukanovicia jest zrobienie państwa członkiem Unii. Kierował się nim podczas tej kampanii wyborczej – mówi Rigels Halili.

Zgodnie ze strategią UE, odbędzie się to prawdopodobnie w 2025 roku. Pod warunkiem, że Czarnogóra przeprowadzi niezbędne reformy struktór siłowych, sądów i instytucji antykorupcyjnych.

Największym problemem Czarnogóry będzie zapewnienie państwu przestrzegania prawa – obecnie są z tym problemy. Djukanowić przez lata u władzy stworzył system wzajemnego wsparcia – mówi Halili.

Niektórzy eksperci uważają, że nawet jeśli reformy nie zostaną doprowadzone do końca, Bruksela przymknie oczy i państwo zostanie i tak przyjęte. Dla stabilizacji w regionie i możliwości zajęcia się reformami wewnętrznymi.

Według Halilego, więcej teraz zależy od Brukseli, niż Podgoricy.

Ważniejsze jest to, co dzieje się w Unii Europejskiej, co w ogóle odbywa się w procesie integracji Europy Południowej – dodaje Rigels Halili.

Na arenie międzynarodowej Podgorica już teraz solidaryzuje się ze zjednoczoną Europą. W tym roku rząd poparł Wielką Brytanię po otruciu Skripala, wydalając jednego rosyjskiego dyplomatę. W 2012 roku dołączyła się do unijnych sankcji przeciwko Białorusi.

W tym niewielkim państwie mieszkają 622 tysiące osób. Na czarnogórski rynek Białoruś weszła dopiero w 2010 roku. Wymiana towarowa obu państw jest niewielka – nawet Biełstat nie podaje jej rozmiaru.

Zobacz także:

Denis Dziuba, PJ, belsat.eu

Aktualności