Za pięć lat Władimir Putin skończy drugą z rzędu kadencję, maksyamalnie dozwoloną przez konstytucję. W ciągu ostatniego roku gwałtownie spadł odsetek tych, którzy chcieliby widzieć go dalej u steru władzy.
Lew Gudkow, dyrektor centrum badań społecznych im. Jurija Lewady w rozmowie dziennikiem Wiedomosti poinformował o wynikach najnowszego sondażu, w którym Rosjan zapytano, czy chcą, by Putin rządził po zakończeniu bieżącej kadencji. 54 proc. respondentów potwierdziło, że chcą, by tak się stało, 38 proc. było przeciwnego zdania, a 8 proc. nie wiedziało, jak odpowiedzieć.
W ciągu ostatniego roku odsetek osób, które nie chcą przedłużenia rządów Putina, wzrósł o 11 punktów procentowych. Jednak nie jest to rekord. W październiku 2013 r., aż 45 proc. było tego samego zdania. Procent osób popierających pomysł pozostawienia obecnego prezydenta na Kremlu spada od rekordowego 2017 r., gdy przedłużenia rządów Putina życzyło sobie aż 67 proc. badanych.
Zdaniem Gudkowa coraz mniej Rosjan, bo tylko 24 proc., jest skłonnych wierzyć, że obecny prezydent jest w stanie rozwiązać problemy kraju. To wskaźnik najniższy od 19 lat. Szef Centrum Lewady podkreśla też, że badania pokazują, że autorytet Putina opiera się w coraz większym stopniu na bezalternatywności. Aż 43 proc. ufa obecnemu prezydentowi, bo nie widzą nikogo, kto mógłby go zastąpić. W 2016 r. deklarowało to jedynie 29 proc.
– Nikt z prawdopodobnych następców nie może urosnąć na scenie politycznej i dlatego autorytet prezydenta obecnie w największym stopniu ma charakter inercyjny. Brakuje nowych osiągnięć. Poziom życia się obniża i pojawia się rozdrażnienie, którego nie ma czym zneutralizować. I dlatego będzie coraz więcej metod represyjnych. Będą one wymierzone w najaktywniejsze kategorie wiekowe. A za jakiś czas przyniesie to odwrotny efekt – cytują słowa Gudkowa Wiedomosti.
Jego zdaniem najbardziej z Putina niezadowoleni są lepiej wykształceni Rosjanie w wieku 25-30 lat.
jb/belsat.eu wg vedomosti.ru
