Po dwóch miesiącach pokojowych protestów na Białorusi zaczęło dochodzić do ataków na gmachy służb i mienie funkcjonariuszy. MSW zapowiedziało, że milicja będzie używać broni.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych opublikowało dziś nagranie, na którym widać, jak butelki z benzyną przelatują przez ogrodzenie komendy dzielnicy Sawiecki Rajon w Mińsku. Nieznanym sprawcom udało się podpalić milicyjny autobus, który został szybko ugaszony przez funkcjonariuszy.
Maszyna wykorzystywana w czasie protestów do transportu milicjantów i zatrzymanych została uszkodzona. Jak poinformowało MSW, na podwórko komisariatu wrzucono trzy butelki z łatwopalną substancją. Milicja nie złapała sprawców, których poszukuje teraz grupa operacyjno-śledcza. Wszczęto przeciwko nim sprawę karną o chuligaństwo i nielegalne użycie płonących przedmiotów.
Funkcjonariusze z komendy dzielnicy Sawiecki Rajon aktywnie uczestniczą w pacyfikacji protestów w białoruskiej stolicy. Po niedzielnym Marszu Honoru do sieci trafiło zdjęcie, na którym zatrzymani demonstranci są trzymani na deszczu pod murem komisariatu.
Ataku za pomocą “mołotowów” dokonano o piątej nad ranem. Poprzedniego dnia stołeczna milicja użyła siły, petard i gazu pieprzowego przeciwko uczestnikom Marszu Emerytów. W odpowiedzi na brutalność służb, wieczorem, w wielu punktach miasta rozpoczęły się pokojowe manifestacje, które także zostały spacyfikowane. Przynajmniej w dwóch miejscach protestujący zablokowali ulice płonącymi oponami. Tego dnia zatrzymano ponad 100 osób, jeszcze więcej – ponad 700 zatrzymano podczas niedzielnych demonstracji.
To nie jedyne akty wandalizmu wymierzone w przedstawicieli białoruskich służb. W Baranowiczach nieznani sprawcy rzucili puszką w okno prokuratury. Są teraz poszukiwani przez milicję, a przeciwko nim została wszczęta sprawa karna. Z kolei w Żodzinie drzwi wejściowe do budynku prokuratury zostały podpalone.
Po brutalnej pacyfikacji niedzielnych protestów ogniem zajął się też drewniany dom, w którym wychował się dowódca stołecznego OMONu płk Zmicier Bałaba. To oficer uznawany za odpowiedzialnego za śmierć i kalectwo wielu demonstrantów.
Białoruskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych mówi o wzroście agresji wobec funkcjonariuszy. Chodzi nie tylko o podpalenia, ale też stawianie oporu przez demonstrantów podczas prób zatrzymania. MSW ostrzega, że w razie konieczności milicja użyje broni palnej. Nie wspomniało przy tym, że obecnie poziom brutalności działań milicji zbliża się do tego z początku protestów po sfałszowaniu wyborów prezydenckich 9 sierpnia.
Od początku demonstracji liderzy opozycji i sami protestujący apelują o unikanie przemocy. Dzięki temu przez ponad dwa miesiące na Białorusi nie doszło do zamieszek, ani zbrojnych starć z milicją. Do tej pory to służby używały siły wobec bezbronnych obywateli.
pj/belsat.eu