Bukowski: Za poparcie przez Gorbaczowa aneksji Krymu, należy mu odebrać pokojową nagrodę Nobla


W wywiadzie dla Biełsatu dysydent i pisarz Władimir Bukowski opowiedział o swoim stosunku do sprawy Nadii Sawczenko, o tym jak kłamał Gorbaczow, i kiedy rozpadnie się Rosja.

Dysydent i pisarz Władimir Bukowski przerwał niedawno głodówkę. Również z jej pomocą przekonał brytyjską prokuraturę, aby rozpatrzyła jego pozew w sprawie o oszczerstwo. Bukowskiego oskarżono o posiadanie i rozpowszechnianie pornografii dziecięcej. Jego obrona twierdzi jednak, że komputer rosyjskiego dysydenta został zainfekowany i stały za tym rosyjskie specsłużby. Na Kremlu nie mogą darować Bukowskiego jego nieprzejednanego stanowiska, które zajmuje już ponad 60 lat.

– Kiedyś wymieniono Pan tak samo jak niedawno Nadiję Sawczenko…

– Kiedy wymieniono mnie, powstała przyśpiewka ludowa. Teraz, kiedy wymieniono Sawczenko, też narodziła się czastuszka:

„Bohaterkę Ukrainy

wymienili na debili.

Skąd takiego wziąć kretyna,

by wymienić na Putina?”

Sam pomysł z wzięciem jej do niewoli i porwaniem i kretyńskim sądem jest absolutnie idiotyczny. Zadawałem pytanie, czego oni od niej chcą. Ona jest żołnierzem i będzie wierna przysiędze, po co ją sądzić? Strzelała, bo na wojnie strzelają.

– Jak odnosi się Pan do faktu, że Gorbaczow poparł aneksję Krymu?

– Trzeba odebrać mu pokojową nagrodę Nobla. Jakże to noblista popiera agresję? Zawsze były takie iluzje co do Gorbaczowa, że to wolnościowiec, chciał zaprowadzić demokrację i gospodarkę rynkową. Bzdura. Jego zadaniem było uratowanie systemu sowieckiego. I robił, co mógł. Coś zreformował, bo była zapaść gospodarcza – i tyle. A kraj zaczął się rozpadać. I żeby zachować państwo, zdecydował się na bardzo nieczystą grę. Na przykład stłumienie demonstracji w Tbilisi, gdzie na jego rozkaz zabito 30 osób. W Baku, gdzie KGB sprowokowało to samo przeciwko mniejszość ormiańskiej. W republikach bałtyckich – szturm wieży telewizyjnej na Litwie.

– Nie raz mówił Pan, że Rosja jako imperium przejdzie okres rozpadu. Co stanie się dla Rosji krytyczne?

– W Rosji całkowicie nie wyszło z samorządami terytorialnymi. O wszystkim decyduje się w jednym pokoju na Kremlu. Samorządów nie stworzono. Popatrzcie jak jest tu albo w USA. Kiedy bomba spadnie na Waszyngton, kraj nawet nie za bardzo to zauważy. Dlatego, że większość problemów rozwiązuje się nie tam. Dlatego niezależnie od tego, jaki byłby kryzys, kraj przetrwa, bo są naturalne związki między ludźmi a samorządem. W Rosji ich nie ma.

– Rosyjska obecność wojskowa na Krymie i na Bliskim Wschodzie tłumaczy się dążeniem Putina do powstrzymania agresywnego przesuwania się NATO na Wschód. Jak się Panu wydaje, jest takie zagrożenie?

– Dobrze pamiętam jak coraz bardziej napięte stawały się radzieckie, a potem rosyjskie stosunki z państwami bałtyckimi. Przyjmą państwa bałtyckie do NATO, czy nie? I Zachód był skłonny na wszelki wypadek nie przyjmować, żeby nie prowokować Rosji. I jak myślicie, kto ich przekonał? Vaclav Havel. I Zachód wtedy się zgodził. Tzn. nie było agresywnego ruchu na Wschód, to kremlowska propaganda. I przeciwstawianie się NATO na Ukrainie to bzdura. NATO nie zamierzało przyjmować Ukrainy. I teraz nie chce. To samo jest z Gruzją.

Rozmawiała Wiktoria Kołczyna, belsat.eu

Aktualności