Bug bez ołowiu, czy chińska fabryka akumulatorów? Brześć żąda referendum


Potencjalnie niebezpieczna chińska fabryka I-Power jest prawie gotowa do eksploatacji. Rozstawiono sprzęt, podłączana jest komunikacja. A za płotem zakładu protestujący zbierają podpisy pod petycją o referendum, które ma nie dopuścić do uruchomienia produkcji. Kto ma większe szanse na zwycięstwo?

Trawnik już zielenieje, robotnicy kładą chodniki. Wszystko mówi o zakończeniu budowy obiektu, przeciwko któremu zjednoczyła się cała okolica. Mieszkańcy wsi Telmy komentują:

– Oczywiście, że jesteśmy przeciwni. Przeciwni budowie fabryki.

– My też jesteśmy przeciwko budowie tego zakładu. Jestem wielodzietną mamą, mam troje małych dzieci.

– To tak bardzo przestarzała technologia. Rozumiem, gdyby zamierzali tam produkować baterie litowo-polimerowe, żeby to miało perspektywę rozwoju.

Zaraz pod Brześciem wyrósł gmach fabryki, której odpowiedników już się na świecie nie buduje. Mowa o produkcji kwasowo-ołowiowych akumulatorów startowych do samochodów osobowych, ciężarówek i traktorów. I powstających przy produkcji toksycznych odpadach. To pierwszy w historii Białorusi obiekt przemysłowy, konflikt wokół którego może doprowadzić do referendum. Dla jego inicjatorów to przede wszystkim sposób na poinformowanie ludności, ale nie tylko.

– Jeśli mimo to dostaniemy zgodę, to spodziewam się, że będzie to kolejne wydarzenie, które przyciągnie uwagę władz. I wtedy zastanowią się nad tym, co budują pod Brześciem! – mówi Julia Zubak pracująca przy budowie fabryki.

Oddychać “problemem” będą wszyscy, ale głosować mogą tylko mieszkańcy rejonu brzeskiego (odpowiednika powiatu). Fabryka znajduje się bowiem poza granicami samego miasta – w Wolnej Strefie Ekonomicznej “Brześć”.

W rejonie mieszkają 42 tysiące osób. Do referendum dojdzie, jeśli w ciągu dwóch miesięcy inicjatywę poprze 10 proc. ludności. Mieszkańcy miasta, choć nie mogą głosować, aktywniej nagłaśniają problem podczas pikiet. Ich głos jest jednak słyszalny nawet w odległych zakątkach rejonu.

– Bo w tej organizacji jest bardzo wielu prawdziwych ekspertów, którzy domagają się przedyskutowania wszystkich kwestii związanych z instalacją, następstwami produkcji, z procesami technologicznymi, które będą wdrażane w tym zakładzie – tłumaczy Walancin Łazarenkau, aktywista organizacji “O swoje miasto”.

Ruch obywatelski wywalczył ponowną państwową ekspertyzę ekologiczną. Doszło też do spotkania z ministrem środowiska i zasobów naturalnych Andrejem Chudyką.

– Po to, by podjął decyzję i zgodnie z prawem Republiki Białoruś wstrzymał tą budowę. Mamy tu 700 stron argumentów – mówi Dzmitryj Biekaluk, pracownik budowy fabryki.

Władze prowadzą dialog niechętnie, zabraniają otwarcie protestować: z trzydziestu jeden podań o zgodę na wiec przyjęto tylko jedno! W państwowym programie innowacyjnego rozwoju kraju Rada Ministrów nadała fabryce akumulatorów ważną rolę. W budowę i wyposażenie włożono ogromne pieniądze. Aktywiści i mieszkańcy graniczącej z fabryką wsi Telmy są pewni, że referendum będzie. Nie mają jednak zaufania co do jego wyników:

– Możliwe, że sfałszują. Nie wiem, jak oni tam pracują.

– Na najwyższym szczeblu podjęto decyzję o budowie, dlatego… spróbować można, ale nie wiem, na ile to będzie skuteczne.

– W naszym państwie zawsze była korupcja. Nigdy niczego uczciwie nie liczono.

Jeśli ruch obywatelski zainicjuje referendum, to następnym krokiem aktywistów będzie walka o prawo do obserwowania głosowania i liczenia głosów.

Wideo
W Brześciu zatrzymano lisa-maskotkę. Popierał skażenie Bugu ołowiem
2018.11.12 11:01

Julia Cialpuk, pj/belsat.eu

Aktualności