Zgodnie z tradycją, 9 maja białoruscy urzędnicy zanoszą drobne podarki weteranom Armii Czerwonej walczącym w II wojnie światowej. I, chyba również tradycyjnie, często są one mocno nietrafione.
Mieszkający w Brześciu 90-latek otrzymał od Sił Zbrojnych Białorusi “ogólnowojskową rację” suchego prowiantu. W oznaczonym gwiazdą pudełku znalazły się torebki cukru i herbaty, puszki gulaszu z kaszą i suchary. Pomijając kwestię, czy wiekowy kombatant jest w stanie pogryźć wojskowy suchar, pieczywo było ponad miesiąc przeterminowane.
– Następnym razem przyjdźcie po prostu z pustymi rękoma. Ale nie upokarzajcie się…- napisała wnuk weterana na swoim Facebooku.
Białoruś, na terenie której wojna trwała od 1939 do 1944 roku, ostatnich radzieckich weteranów obdarowywuje o wiele mniejszymi prezentami niż sąsiednia Rosja. Z kolei niepodległościowi partyzanci oraz kombatanci polskich jednostek nie mogą tu liczyć na pomoc i pamięć państwa.
Czytaj więcej:
Kreml i poszczególne jednostki administracyjne w tym roku wypłaciły wiekowym czerwonoarmistom równowartość trzynastej emerytury. Rosyjscy weterani otrzymują też drogie (czasem nietrafione) prezenty, z samochodami włącznie.
Czytaj więcej:
Weterani są tu jednak symbolem silnego państwa, przewagi nad Zachodem, elementem kochanego przez Rosjan Dnia Zwycięstwa. Dlatego nawet ci “lipni” są tam akceptowani.
Czytaj więcej:
ha, pj/belsat.eu