Blokada granic: 10-kilometrowa kolejka tirów na granicy białorusko-polskiej REPORTAŻ


Na białorusko-polskiej granicy tiry stoją w 10-kilometrowej kolejce.
Zdj. belsat.eu

15 marca Polska zamknęła granice dla obcokrajowców z powodu epidemii koronawirusa. I choć wyjątek zrobiono między innymi dla kierowców tirów, to na białorusko-polskiej granicy utworzyły się kilometrowe kolejki. Korespondent Biełsatu porozmawiał z kierowcami czekającymi na wjazd do Polski w punkcie granicznym Bruzgi-Kuźnica Białostocka.

Pierwszego dnia, w którym obowiązywał zakaz na białorusko-polskiej granicy przestały pojawiać się samochody osobowe i autobusy. Jeszcze rano było tam niewiele samochodów ciężarowych, jednak w okolicach południa urosła do 10 km. Kierowcy oczekujący na odprawę zbierają się grupki i próbują dodzwonić się do kolegów po drugiej stronie granicy, by dowiedzieć się, czy kogoś zatrzymano na granicy.

Wiadomości
Podlasie: ruch osobowy na granicy z Białorusią „praktycznie zamarł”
2020.03.16 10:32

– Niewyobrażalne, stoimy od rana na granicy, kolejka zamarła – opowiada jeden z kierowców. – Dawno takiej nie było – oburza się inny.

Jeden z oczekujących relacjonuje swoją rozmowę z kolegą, który przekroczył granicę. Polscy pogranicznicy mają wyjątkowo skrupulatnie sprawdzać kierowców, badają temperaturę, kontrolują ciężarówkę. Po polskiej stronie kolejka również ulegał do 10 km.

Kontrola temperatury kierowców na polsko-czeskiej granicy.
Zdj. Irek Dorozanski /Forum

Kierowcy porzucają samochody i taksówkami jadą do Grodna

Kolejka oznacza, że większość z kierowców spędzi na granicy kilka dni. Jednym dla nich ratunkiem jest kilka stacji benzynowych.

– Wziąłem ze sobą coś do jedzenia na parę dni, ale żeby coś kupić czy pójść do toalety, zostaje stacja benzynowa – mówi jeden z nich.

W lepszej sytuacji są kierowcy z Grodna, z których wielu zapowiada, że zostawią samochody na poboczu i pojadą do domu.

– Lepiej w domu posiedzę – samochód niech poczeka do jutra. Jutro przyjadę znowu, a jak nie jutro to po jutrze spróbuję.

I tak jak zapowiada – pozostawia auto na poboczu i taksówką jedzie do Grodna.

Białorusini mniej radykalni

Parę razy na godzinę na drodze można spotkać samochody, którym udało się wjechać z Polski. Jeden z kierowców opowiada, że kontrola na białoruskiej granicy nie jest tak drobiazgowa. Polega na sprawdzeniu temperatury i spytaniu się o kraj, z którego wyruszyli.

– Nasi bardzo nas nie sprawdzali. Najważniejsze, żeby nie jechać z Włoch. A my jechaliśmy z Holandii. Jakbym jechał z Włoch, to od razu trafiłbym na kwarantannę.

Białorusini również nie kontrolują pod względem epidemiologicznym kierowców wyjeżdżających z kraju.

W ślad za Polską swoje grancie dla cudzoziemców na 10 dni zamknęła też Litwa. I już wczoraj wieczorem na białorusko-litewskim punkcie granicznym Prywałka utworzyła się kolejka tirów.

Na granicy polsko-litewskiej. Zdj: Michal Kosc / Forum

Oprócz kierowców do Polski i na Litwę mogą przyjechać z Białorusi również obywatele tych krajów, ich dzieci i małżonkowie – niezależnie od posiadanego paszportu oraz osoby posiadające kartę stałego pobytu.

Białoruś natomiast na razie nie wprowadziła tak radykalnych ograniczeń. Białoruskie władze tłumaczą, że zamknięcie dla obcokrajowców nie ma sensu, bo wirusa na teren kraju w większości wwożą białoruscy obywatele wracający z zagranicy. Nie zamknięto również szkół i przedszkoli. Białoruski resort zdrowia wezwał, by nie siać paniki związanej z chorobą, gdyż infekcje „były, są i będą”.

Wiadomości
Białoruś nie chce kwarantanny. Resort zdrowia każe „przestać panikować”
2020.03.15 13:10

ak, jb/belsat.eu

Aktualności