Bloger Łapszyn: Po Waładarce Auschwitz nie jest straszny


Bloger Aleksandr Łapszyn

Aleksandr Łapszyn, którego Białoruś wydała Azerbejdżanowi (a ten go ostatecznie uwolnił) opisał swój pobyt w Areszcie Śledczym nr 1 w Mińsku – noszącej złą sławę „Waładarce”.

– Trudno to sobie wyobrazić, ale w samym centrum białoruskiej stolicy, praktycznie na głównym placu miasta znajduje się straszliwe miejsce, w porównaniu z którym faszystowski obóz koncentracyjny Auschwitz nie wyda wam się wcale taki straszny – pisze bloger.

Więzienia nie remontowano od jakichś stu lat, tak myślę. Wewnątrz wszystko jest brudne, oślizgłe, straszny chłód i wilgoć z cieknących rur kanalizacyjnych.

Do mnie odnoszono się trochę inaczej, niż do pozostałych. Strażnicy okazywali nawet współczucie: „To bloger, którego wysyłamy do ciapatych” (mieli na myśli Azerów).

Pierwszej nocy umieścili mnie w jednej z pustych cel – bardzo brudnej, bez okien, z dziesiątkami zardzewiałych łóżek piętrowych bez materaców, a tym bardziej bez pościeli. Całą noc chodziłem tępo po celi, żeby nie zamarznąć. Toaleta – obsrana dziura w betonie bez drzwi i jakiejkolwiek zasłonki.

Nad ranem do celi przyprowadzono jakiegoś chłopaka, który jęcząc ledwo doszedł do żelaznego łóżka, by na nie upaść. Wytłumaczył, że właśnie dziś usunięto mu przepuklinę, gliny wzięły go ze szpitala ze szwami na brzuchu (podwinął sweter i pokazał okropne szwy z cieknąca z nich krwią).

Za co wzięli? Smutno się uśmiechnął i powiedział: „Żywie Białoruś”. Nie zrozumiałem: za co? Bezsilnie machnął ręką, powiedział: „nieważne”.

Według relacji blogera, w mińskim areszcie siedział on razem z rekinami biznesu, których podejrzewano o malwersacje, dwoma pułkownikami MSW, dowództwem oszmiańskiej izby celnej, kilkoma głównymi inżynierami paru fabryk, dyrektorami finansowymi firm. Do tego z Japończykiem, Brazylijczykiem, Nigeryjczykiem i Mongołem. Trzech, oprócz Japończyka, ekstradowano z różnych krajów świata na prośbę Białorusi, i wszyscy byli wyłudzaczami kredytów.

Japończyk był najnieszczęśliwszy – to znany w Japonii karykaturzysta Daichi Yoshida z przedmieść Tokio. Do więzienia trafił przez głupotę. Leciał z Europy z przesiadką w Mińsku i w jego bagażu białoruscy celnicy znaleźli pamiątkowy pistolet. Faktu, że nie jest prawdziwy, nikt nie kwestionował. Jednak nieboraka wyciągnięto z samolotu, wysłano do aresztu, a pistolet na ekspertyzę, która trwa już… pół roku! – pisze Łapszyn.

„Aleś Jurkojć to jeden z najlepszych ludzi, jakich znam”

Osobną publikację bloger poświęcił białoruskiemu krajoznawcy Alesiowi Jurkojciowi, którego skazano niedawno na 7 lat więzienia w sprawie oszmiańskich celników.

– W jednej celi mińskiego aresztu spędziliśmy około miesiąca. W obozie śmierci w centrum Mińska. I mogę wam powiedzieć, że to jeden z najlepszych ludzi, jakich w życiu poznałem. Pomagał on i wspierał nas wszystkich, był silny i odważny, bez względu na wszystko, co się działo – podkreślił Aleksandr Łapszyn.

Bloger twierdzi, że widział materiały sprawy Alesia Jurkojcia, w których były „niczym niepotwierdzone oskarżenia”.

– Aleś nie zajmował się polityką. On tylko uważał, że białoruski naród powinien chronić swoją kulturę i język. Nie chodził na demonstracje i nie należał do żadnej organizacji. Trafił na puste miejsce w „rozkładzie”. Przyjaciele, jestem zszokowany, oburzony poczuciem całkowitego bezprawia, które ma miejsce w tym kraju, którą kiedyś tak szczerze kochałem. Aleś, bracie, trzymaj się! Wierzę, że sprawiedliwość nastąpi i ten człowiek wróci do domu.

I dziękuję ci Łukaszenko, że dałeś mi spotkać na swojej drodze takich LUDZI przez wielkie “L” – pisze bloger.

Czytajcie również:

DD, NM, belsat.eu. Zdj. Facebook

Aktualności