Białoruskie władze: na budowie elektrowni atomowej zginęło nie dziesięć, a trzy osoby WIDEO PL


O tak dużej liczbie ofiar informował miejscowy aktywista Mikołaj Ułasiewicz, urzędnicy tymczasem twierdzą, że było ich znacznie mniej.

„W mediach podawane są liczby, że zginęło już dziesięć osób. Ale nie zginęło dziesięć. Było dziesięć nieszczęśliwych wypadków na budowie podczas tych lat. Przy takiej objętości prac, gdy na budowie pracuje ponad 5 tys. ludzi, czyli więcej niż na 100 budowach, czasami są problemy z czynnikiem ludzkim” – powiedział wiceminister energetyki Michaił Michdziuk.

Jego zdaniem, do wszystkich trzech śmiertelnych wypadków doszło z winy pracowników.

„W jednym z nich budowniczy stropów nie  zamocował butli  jak należy. Drugi wypadek odbył się też z winy ofiary. Schodził ze schodów poślizgnął się, upadł i niestety poranił śmiertelnie. A trzeci wypadek to upadek z wysokości, gdy pracownik nie przymocował się pasem bezpieczeństwa, choć go miał.” – dodał Michadziuk.

Tymczasem reporterzy Biełsatu dowiedzieli, się o jeszcze jednym niewymienionym przez niego przypadku śmierci. W kwietniu na placu budowy pod kołami ciężarówki miała zginąć pracowniczka Hanna Hłazko, co potwierdziła jej sąsiadka.

O tym , że białoruskie władze nie zamierzają wstrzymywać budowy poinformowała wiceminister zasobów przyrodniczych i środowiska Ija Małkina podczas konferencji prasowej podsumowującej drugą rundę konsultacji między białoruskimi i litewskimi ekspertami dotyczącymi budowy elektrowni atomowej w Ostrowcu.

Obecnie również Rosja i Białoruś omawiają kwestie wymiany uszkodzonego podczas montażu korpusu reaktora.

JB/ www.belsat.eu/pl/ www.belapan.com

Aktualności