Białoruskie traktory - 70 lat na froncie mechanizacji rolnictwa!


Tak jak model T Forda mógł być czarny lub czarny, tak kupując białoruski traktor ma się jednak pewien wybór, bo występują w kolorze niebieskim lub czerwonym. Takie niebieskie albo czerwone maszyny z napisem „Biełarus” na burcie można spotkać w kilkudziesięciu krajach świata.

MTZ – dziecko Stalina

29 maja białoruski producent traktorów i maszyn rolniczych skończył 70 lat.

Mechanizacja rolnictwa obok elektryfikacji była konikiem władzy radzieckiej. Traktor obrabiający kołchozowe pola był jednym z synonimów postępu, jakie zapewniało sowieckiemu rolnikowi jego państwo.

Mińska Fabryka Traktorów jest dzieckiem późnej epoki stalinowskiej i symbolem odbudowy sowieckiej Białorusi po zniszczeniach wojennych. Jej powstanie wiąże się decyzją przywódcy ZSRR Józefa Stalina. Z jego inicjatywy 29 maja 1956 r. Rada Ministrów ZSRR podpisała postanowienie nr 1142 o wybudowaniu w stolicy socjalistycznej Białorusi fabryki traktorów.

W 1950 r. fabryka wypuściła pierwszy gąsienicowy traktor Kirowiec. Trzy lata później z taśmy zszedł pierwszy kołowy traktor MTZ-2. Z kolei pierwszy legendarny „Biełarus” (czyli po białorusku “Białorusin”) oznaczany jako MTZ-50 został wyprodukowany w 1959 r. I tak sowiecka Białoruś, ZSRR, a potem i cały świat rozpoczęły swą przygodę z „Biełarusami”. Firma chwali się, że 10 proc. wszystkich ciągników na świecie pochodzi z mińskiej fabryki. W ubiegły weekend z okazji jubileuszu fabryki odbyła się parada traktorów ulicami Mińska. Korowód otwierał zabytkowy MTZ-2.

Sielskie hobby prezydenta

Do świętowania dołączył też sam prezydent Białorusi. Państwowy kanał Białoruś 1 pokazał siedmiominutowy materiał o sielskim hobby Łukaszenki, jakim jest koszenie trawy kosą w towarzystwie przedstawicieli białoruskiej elity. Filmik to prawdziwe arcydziełko propagandy, bo jego bohaterowie łącznie z Łukaszenką odegrali małe przedstawienie. A materiał sfilmowano z użyciem kilku kamer – w tym jednej umieszczonej na dronie.

Na początku widać, jak  Łukaszenka z przodu raźnie macha kosą, a jego towarzysze wyraźnie odstają. Wtem dyrektor  firmy produkującej maszyny budowlane Amkodor” Alaksandr Szakucic ocierając pot z czoła krzyczy:

„Aleksandrze Ryhorawiczu, do niedzieli nie skosimy – poszukajmy traktora.”

„Dobrze – odpowiada prezydent – troszkę popracujemy, a potem pomyślimy.”

Nie mija kilka chwil i na pole wjeżdża czerwony, lśniący od nowości Biełarus-1523В  zaopatrzony w rotacyjną kosiarkę do siana. Prezydent razem z synem zasiadają za sterami i szybko kończą koszenie.

Ze słów lektora telewidzowie dowiadują się, że gdyby nie sam Aleksandr Ryhorawicz białoruski traktor „utonąłby w mętnych ideach reformatorów”, którzy namawiali do zamknięcia zakładu. Jednak dzięki stanowczej decyzji Łukaszenki zakład do dziś wypuszcza produkcję.

Przemysłowy dinozaur

MTZ to przemysłowy gigant zatrudniający ponad 16 tys. (a do niedawna ponad 20 tys.) pracowników. Działająca w socjalistycznym stylu firma przynosi jednak straty. W 2015 r.  znajdował się na trzecim miejscu pod względem wielkości strat, które wyniosły ponad 500 mld. rubli. Co rusz do Internetu przedostawały się zdjęcia pochowanych na jakichś podmiejskich parkingach i polach setek niesprzedanych maszyn. Zapchany niesprzedanymi traktorami przyzakładowy parking pokazywały nawet satelity na mapach Google. W firmie wysyłano pracowników na bezpłatne urlopy i skracano tydzień roboczy.

Nie pomaga też postawa Rosjan, którzy w swojej petersburskiej fabryce wypuszczają bardzo podobną produkcję i do tego na wspólny rynek Unii Euroazjatyckiej. Prezydent Miedwiediew odpowiadając na narzekania pracowników na nieuczciwą konkurencję podkreślał, że rosyjskie władze będą traktować preferencyjnie rodzimych wytwórców. Jednak, gdy nadszedł jubileusz nagle okazało się, że przedsiębiorstwo rozładowało składy i do tego przestało być stratne. Firma jednak w ubiegłym roku otrzymała wsparcie od państwa – pomoc w spłacie zadłużenia.

Z pokazanego przez białoruską TV materiału wynika, że dla Łukaszenki MTZ , to oczko w głowie, i nie dopuści do upadku traktorowego potentata, który podobno dostarcza 10 proc. światowej produkcji traktorów.

„Konik dla uboższych”

Traktory Białoruś sprzedawane są w Polsce, a do niedawna działająca na Podlasiu firma Pronar zajmowała się montowaniem białoruskich ciągników wypuszczając je pod własną nazwą. Opinie nt. białoruskich ciągników dobrze streszcza opinia zamieszczona na portalu Rolnik-forum.pl:

„Praktycznie większość firm uderza w estetykę swojego wyrobu. Ładne maski, drogie oświetlenie, elegancka tapicerka, zaawansowana elektronika, guziczki w kabinie, na błotnikach i jeden czort wie co jeszcze. Wyglądają niesamowicie ale niestety… trzeba za to zapłacić. […] Ruski zepchały to jakby na drugi plan lub nawet w ogóle na to nie patrzą. Wiele rzeczy jest nieprzemyślane i potrafi uprzykrzyć eksploatację. Jak dorzucimy do tego jakość wykonania, koszt produkcji to mamy cenę końcowego produktu. To taki konik dla uboższych. Zrobi to samo co zachodni ale kosztem większego wysiłku z naszej strony. W każdym razie nie jest źle.” – napisał użytkownik forum tytułujący się pseudonimem VIP.

Pojawiają się głosy, że białoruskie ciągniki ciągle się psują, i nadają się jedynie do średnich gospodarstw. I dlatego, co bogatsze białoruskie kołchozy posiłkują się używaną zachodnią techniką.

A oto kilka ciekawostek:

Wyroby MTZ  były eksportowana do kilkudziesięciu krajów świata a traktor MTZ 2 znalazł się nawet na banknotach socjalistycznego Wietnamu.

Rok temu na paradzie z okazji Dnia Zwycięstwa przed ubranym w mundur Łukaszenką i 11 letnim synem Kolą przeparadowały białoruskie traktory.

„Biełarusy” nie pracują tylko w polu. Mińska milicja wykorzystuje w swojej pracy rodzimej produkcji traktor – który zajmuje się wywożeniem nielegalnie zaparkowanych aut.

Podczas niedawnego święta kobiet grupa przodowniczek sektora rolniczego otrzymała nie tylko po zwyczajowym goździku, ale do tego po traktorze, choć żadna z nich nie posiada indywidualnego gospodarstwa rolnego. Sprowokowało to żartobliwe komentarze, że firma znalazła kolejny sposób, by pozbyć się niesprzedanej produkcji.

Traktor „Biełarus-123” przysłużył się też przemysłowi cybernetycznemu Białorusi i został zamieniony w kołowego robota.

W Rostowie nad Donem odbywają się również wyścigi na białoruskich traktorach

Autor tekstu na własne oczy widział jak wiekowy, kilkudziesięcioletni traktor MTZ-80 wpław forsował rwącą kamczacką rzekę.

mtz80
fot. Jakub Biernat

Bez „Biełorusa” ani rusz.

jb, belsat.eu/pl

Aktualności