Białoruskie MEN ignoruje apel rodziców o zwiększenie liczby klas w polskiej szkole


W kwietniu rodzice zaapelowali o zaprzestanie dyskryminacji uczniów z polskiej mniejszości i umożliwienie każdemu chętnemu podjęcie nauki w polskiej szkole w Grodnie.

Zdaniem cytowanej przez portal znadniemna.pl Andżeliki Orechwo, przewodniczącej Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi, grodzieńskie władze sztucznie zaniżają ilość klas w polskiej szkole nr 36 w Grodnie. Według jej relacji w innych szkołach zajęcia prowadzone są na dwie zmiany. Tymczasem w szkole, gdzie językiem nauczania jest polski, w ub. r. nie przyjęto 12 uczniów, bo po prostu zabrakło dla nich miejsc w dwóch 1. klasach.

W tym roku ma być podobnie – na płatne kursy przygotowawcze uczęszczało bowiem 75 dzieci – a przyjęte zostanie jedynie 59. To głównie rodzice dzieci biorących udział w tych kursach są sygnatariuszami apelu.

Tymczasem białoruskie ministerstwo edukacji umyło ręce i odesłało skargę uczniów z powrotem do grodzieńskich władz. Ministerialni urzędnicy informują w piśmie, że to nie oni podejmują decyzję co do ilości klas 1. w szkole nr 36 w Grodnie.

Czytajcie również:

W oczekiwaniu na rusyfikację

Oprócz grodzieńskiej szkoły na Białorusi funkcjonuje tylko jedna szkoła państwowa z polskim językiem nauczania w Wołkowysku. Tymczasem według spisu powszechnego w kraju mieszka ponad 200-tysięczna polska mniejszość.

Jej przedstawicieli niepokoją też poprawki w Kodeksie Edukacji, które czekają na przyjęcie w białoruskim parlamencie. Białoruskie władze planują bowiem zwiększenie liczby przedmiotów wykładanych w języku państwowym – czyli de facto rosyjskim i nałożenie obowiązku zdawania egzaminów właśnie w tym języku. Rozszerzenie spisu przedmiotów uczonych po rosyjsku będzie leżało w gestii lokalnych władz. Zdaniem rodziców otwiera to drogę do pełnej rusyfikacji polskich szkół. Nowe prawo dotknie również dwie szkoły z litewskim językiem nauczania.

Czytajcie również:

jb/belsat.eu

Aktualności