Metropolita Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej na Białorusi zabronił wiernym modlić się w kościołach. Oświadczył, że prawosławni i katolicy mają innych bogów. Jego słowa komentuje duchowny białoruskiej Cerkwi.
We kościele wsi Biarozauka pod Witebskiem swoje nabożeństwa odprawiają i katolicy i prawosławni. Tamtejszy ksiądz zaprosił miejscowych prawosławnych do korzystania ze świątyni, którą pomagali odbudować. Najbliższa cerkiew znajduje się bowiem 10 kilometrów od wsi. Przechodzić na katolicyzm żaden z prawosławnych wiernych nie planuje.
Przed kościołem stoi rzeźba symbolizująca jedność obu odłamów chrześcijaństwa, a w samej świątyni są też ikony prawosławnych świętych. W salce katechetycznej uczą się dzieci obu wyznań.
Jak mówi duchowny niezależnej od Moskwy, Białoruskiej Cerkwi Autokefalicznej Leanid Akałowicz, w wypowiedzi zwierzchnika Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej na Białorusi słychać dwoistość.
– Nie należy dzielić Boga. Rosyjska Cerkiew może rzeczywiście ma swojego Boga, ale my mamy jednego – Jezusa Chrystusa. Mogą być różnice językowe. Dla wiernych Białoruskiej Cerkwi Autokefalicznej nie ma różnicy i nie będziemy kłócić się o Boga i Kościół – tłumaczy ksiądz Leanid.
Rosyjska Cerkiew, która chciałaby być liderem prawosławia, poszukuje przeciwników – uważa białoruski duchowny.
– Rosyjska Cerkiew jest praktycznie filią KGB – dodaje.
Jest to fragment programu “Gorący Komentarz”. Więcej na Vimeo
Zobacz także: