Białoruski milioner Arkadź Izrailewicz trafił do więzienia KGB


Sześć dni temu zatrzymano znanego przedsiębiorcę budowlanego i ślad po nim zaginął. Jednak dziś więzienie KGB przyjęło paczkę od jego żony – co jest dowodem, że w nim przebywa.

Arkadź Izrailewicz zamyka setkę najbogatszych ludzi na Białorusi. Jest szefem holdingu budowlanego IW, który wybudował szereg centrów handlowych i kompleksów mieszkaniowych, właścicielem Fabryki Asfaltu w Mińsku oraz zajmuje się handlem produktami ropopochodnymi. Według wstępnych informacji został zatrzymany za próbę wręczenia łapówki podczas zakupu ziemi pod inwestycję.

Przez kilka dni nie wiadomo było nawet, przez jaką służbę został zatrzymany i na czyj wniosek. Jednak fakt, że znalazł się w osławionym więzieniu KGB w Mińsku tzw. „Amerykance” świadczy, że to ta instytucja była inicjatorką zatrzymania. Według portalu TUT.by – obecnie śledczy naciskają na zatrzymanego, by przyznał się do winy.

Napaść na obrońców Kuropat

Izrailewicz w odróżnieniu od innych białoruskich przedsiębiorców lubił pokazywać się w mediach. Jego nazwisko pojawiło się np. w kontekście skandalu wokół miejsca pochówku ofiar NKWD w podmińskich Kuropatach. W połowie roku kilkadziesiąt metrów od masowych grobów otwarto restaurację. Przed jej budynkiem przedstawiciele opozycji urządzili wielotygodniowy protest, blokując do niej dostęp. Pewnego dnia niespodziewanie pod restauracją pojawił się sam Izrailewicz, który fizycznie zaatakował tzw. obrońców Kuropat.

Gdy gazeta Nowy Czas napisała, że jest on właścicielem restauracji – biznesmen podał ją do sądu, dziennikarzy oskarżył o antysemityzm. Jednak sąd oddalił jego zarzuty – gdyż przedsiębiorca jak wykazano, jest współwłaścicielem obiektu.

Jest to kolejny na Białorusi przypadek zatrzymania jednego z najbogatszych ludzi w kraju. Kilka lat temu do aresztu trafił Jury Czyż, zwany bankierem Łukaszenki – za niepłacenie podatków. Gdy jednak uregulował „dług” szybko wyszedł z więzienia, by wrócić do biznesu. Podobnie stało się z szefem wiodącej białoruskiej firmy informatycznej Viaden Wiktarem Prakapienią. On również wrócił do łask Łukaszenki po tym, gdy zwrócił podatek i nawet stał się współautorem ustawy o rozwoju sektora IT na Białorusi.

jb/belsat.eu

Aktualności