Wolność to także swoboda ekspresji artystycznej. W państwie Łukaszenki nie było na nią miejsca: Białoruski Wolny Teatr musiał działać w podziemiu, muzycy trafiali na czarną listę, a dzieł części plastyków nie wystawiano. Czarę goryczy przelało zarekwirowanie przed wyborami kolekcji obrazów Biełgazprombanku, w tym słynnej “Ewy” Chaim’a Soutine’a. Nic więc dziwnego, że do protestów dołączyli artyści.
Biełsat przygotował dla Was przegląd najciekawszych animacji na temat obecnych wydarzeń w kraju. Wzywają do solidarności, dają natchnienie i mówią prawdę, ale językiem sztuki.
Miński grafik Andrej Kukar w swoim konceptualnym wideo pokazał, że na Białorusi powstał nowy model represji.
Kastuś Suprać (w tłumaczeniu na polski Kostek Sprzeciw) to pseudonim rysownika, publikującego na Instagramie karykatury i komiksy polityczne. Tym razem sięgnął po animację, by pokazać, że zabici przez OMON stają się bohaterami narodowymi.
Tajnia (po polsku Tajemnica) to fotografka i graficzka zajmująca się sztuką medytacyjną. W swojej animacji pokazuje, że siła Białorusi tkwi w solidarności Białorusinek. Nawiązuje do kobiecych marszów, które co sobotę przechodzą przez centra miast.
Tacciana Cieraszczanka z Witebska pokazała ożywiła proste hasło “Odejdź!”, które nieprzerwanie krąży po całym kraju.
Litewski grafik Martynas Auz odebrał milicyjnej przemocy sens, doprowadzając ją do humorystycznego absurdu.
Marija Oz to ukraińska reżyserka i graficzka, znana zarówno dzięki swojej sztuce, jak też nietypowej urodzie. W swojej animacji połączyła białoruską symbolikę narodową z przodującą rolą kobiecych marszów. Wykorzystała do tego białoruskie godło Pogoń, w miejscu rycerza sadzając nie mniej silną kobietę.
Podobizna postaci składającej się z wielkiej głowy z miniaturową twarzą jest już znana na całym świecie, a powstała w Mińsku. Autor zagrał koncepcją minimalizmu, pokazująć przy tym, że siła jest po stronie narodu.
Ksienia Szapawaława opuściła białoruską biało-czerwono-białą flagę narodową na Dom Rządu. Swój filmik skomentowała krótkim “tak będzie lepiej”.
Autorka pokazała, że w mroku jest nadzieja, a zła mniejszość nie może ostatecznie pokonać dobrej większości.
Więcej o białoruskim proteście kulturalnym znajdziecie w reportażu Ireny Kociałowicz – białoruskiej krytyczki filmowej z polskiej rodziny.
Kirył Stasielka, pj/belsat.eu