Ministerstwo Informacji przyznało się do „ograniczenia kolportażu” niezależnego pisma, które opisało skandaliczną wizytę Alaksandra Łukaszenki w fermie mlecznej.
Resort informacji postanowił wyjaśnić zaniepokojonym czytelnikom, dlaczego nie mogą oni kupić w kioskach Biełsajuzdruku ostatniego numeru Biełgaziety. Tego, który ukazał się z artykułem na pierwszej stronie zatytułowanym: „Rogi i kopyta. Obsr…na krowa jako symbol czasu”.
– To niedopuszczalne, aby poszczególne media lub zasoby internetu specjalnie hiperbolizowały krytyczne przesłania, staczając się do ordynarności i chamstwa – oznajmił z tej okazji sam minister informacji Alaksandr Karlukiewicz.
Tak ostre stanowisko resortu było reakcją na publikację, która oprócz tytułu zawierającego fragment dosadnej wypowiedzi Alaksandra Łukaszenki, zawierała również żartobliwy wywiad… z krową. Zwierzę “komentowało” głośną wizytę przywódcy państwa w gospodarstwie rolnym pod Szkłowem, która zakończyła się serią dymisji i zapowiedzią wszczęcia postępowań karnych.
To już kolejne problemy Biełgaziety związane z poruszaną przez nią tematyką hodowli bydła. Wiosną 2017 roku ze sprzedaży kazano wycofać numer pisma, w którym na pierwszej stronie zamieszczono wspólne zdjęcie krowy i byka. Zdaniem ministerialnych urzędników ilustracja niosła wyjątkowo niestosowny i wulgarny przekaz.
Jak się okazało jednak później, resortowi obrońcy moralności nie mieli racji. Krajowa Komisja Ekspercka ds. Zapobiegania Propagandzie Pornografii, Przemocy i Okrucieństwa była odmiennego zdania. Jej biegli doszli do wniosku, że ilustracja „nie zawiera elementów erotyki, pornografii, zoofilii, przemocy i okrucieństwa” i pokazuje jedynie „pracę weterynarza i zootechnika”.
DD, cez/belsat.eu