Białoruski Narodowy Komitet Statystyczny ogłosił wstępne wyniki spisu powszechnego.
Według danych spisu na Białorusi mieszka 9 413 446 obywateli. Jak podkreśla cytowana przez państwową agencję informacyjną Biełta szefowa Biełstatu Ina Miadzwiedziewa, dane uzyskane w wyniku spisu są o 41 tys. osób mniejsze niż dane uzyskiwane w wyniku zwykłego rejestru ludności. Brakujące osoby to, jej zdaniem, najczęściej stali emigracji zarobkowi, którzy ściągają za granicę również swoje rodziny. W porównaniu do danych ze spisu sprzed 10 lat, na Białorusi ubyło ponad 90 tys. osób.
Wstępne dane pokazują, że na Białorusi występuje zauważalna dysproporcja pomiędzy płciami. Mężczyzn jest 46,2 procent, kobiet 53,8 proc.
Według danych spisu stolica Białorusi Mińsk stała się miastem dwumilionowym – mieszka tam 2 mln 18 tys. osób. W białoruskich miastach żyje 77,5 proc. populacji kraju – 7,3 mln. osób. Na wsi 22,5 proc. – czyli ok. 2 mln 113 tys. osób.
Pełne wyniki spisu będą upublicznione do 1 czerwca 2020 r.
Alena Arciomienka, socjolog z Białoruskiego Instytutu Badań Strategicznych tłumaczy różnice w statystykach demograficznych i wynikach spisu powszechnego, jeżeli chodzi o liczbę obywateli. Jej zdaniem wynika to z braku dokładnych danych dotyczących emigracji zarobkowej. W białoruskich statystykach ujmowane są jedynie osoby, które znajdują pracę za granicą w licencjonowanych agencjach pośrednictwa. I te liczby nie pokrywają się z danymi z innych krajów, do których wyjeżdżają Białorusini w poszukiwaniu zajęcia.
Ekspertka uważa, że duża różnica pomiędzy ilością kobiet i mężczyzn wynika z faktu, że mężczyźni żyją średnio o 10 lat mniej niż kobiety i to one przeważają w starszych kategoriach wiekowych. Jednak, jak podkreśla, na Białorusi rodzi się więcej chłopców.
Dane dotyczące zamieszkujących miasto i wieś pokazują, że na Białorusi cały czas mamy do czynienia z postępującą urbanizacją. Szczególnie to widoczne na przykładzie Mińska. Ludność stolicy Białorusi w ciągu 10 lat powiększyła się o 181 tys. osób.
Arciomienka wskazuje, że największym problemem kraju jest pustoszenie wschodnich regionów. W obwodzie mohylewskim, gdzie mieszka o połowę mniej osób niż w Mińsku, w ciągu 10 lat ubyło ponad 74 tys. osób.
Jej zdaniem świadczy to, że państwowe projekty rozwoju społeczno-gospodarczego nie działają. Mieszkańcy regionu są zmuszeni do wyjazdu i szukania pracy gdzie indziej.
Ekspertka uważa, że dane spisu powszechnego są godne zaufania, bo były tworzone zgodnie z metodyką ONZ. Jej zdaniem spis powszechny charakteryzuje się również minimalnym błędem statystycznym.
jb/belsat.eu