Mieszkańcy Dowska (biał. Douska) zwrócili się do przywódcy światowego mocarstwa, by zapobiegł „zniszczeniu infrastruktury drogowej”.
Na Białorusi istnieje zwyczaj, że gdy zawiodą krajowe władze – rozeźleni obywatele piszą do światowych przywódców. Najczęściej wybieranym politykiem jest Władimir Putin uważany za “szefa wszystkich szefów” w regionie. Jednak tym razem mieszkańcy agromiasteczka Dowsk, czyli dużej, zurbanizowanej wsi, napisali do samego prezydenta USA. Jest to przekonanie znane jeszcze z czasów ZSRR, że gdy o problemie dowie się świat zewnętrzny, zostanie migiem rozwiązany. Lokalne władze będą za wszelką cenę uniknąć większego rozgłosu i otrzymywać zapytań od władz centralnych. Autorem petycji jest miejscowy aktywista Alaksiej Paułouski, który namówił do podpisania listu 13 mieszkańców Dowska i okolic.
– Szanowny Panie Prezydencie potężnego kraju USA Donaldzie Trumpie, tylko w Panu pokładamy nadzieję. U was powstaje mur, a na Białorusi dbanie o obywateli rozumieją jako niszczenie infrastruktury drogowej. Skoro wyciąga Pan pomocną dłoń do Wenezueli, proszę pomóc też Białorusinom – napisano w apelu.
Sygnatariusze listu proszą o zainstalowanie w budynku biotoalety, koszy na śmieci, ławek oraz „pieca burżujki” – nazywanej w Polsce „kozą”.
Niewielką stację autobusową zamknięto i wystawiono na sprzedaż tłumacząc małą ilością pasażerów. Mieszkańcy, zanim napisali do Donalda Trumpa poskarżyli się również w tej sprawie Aleksandrowi Łukaszence.
jb/belsat.eu wg mogilev.online